Lekarze ze Szpitala Wojewódzkiego w Radomiu nie porozumieli się z dyrekcją placówki - dowiedziała się reporterka RMF FM Agnieszka Milczarz. Dyrekcja placówki ostrzega, że jutro może stanąć chirurgia, anestezjologia, onkologia, a w kolejnych dniach także pulmonologia. Medycy nie chcą bowiem pracować ponad 48 godzin tygodniowo.

Będziemy się starali tych, których możemy, wypisać do domów. Odwołamy wszystkie zabiegi planowe. Pacjentów, których trzeba operować, będziemy się starali zorganizować inne miejsce, gdzie będzie im mogła być udzielona taka pomoc - powiedziała naszej reporterce dyrektorka szpitala Luiza Staszewska.

Zarząd placówki liczył, że dojdzie do porozumienia. Dyrekcja zaproponowała chirurgom dodatki za nocne dyżury, ale medycy mówią, że to za mało: To jest jakaś tam kwota dodatku, która w żaden sposób nie rekompensuje tego, czego oczekują lekarze.

Wymagania są dużo większe. Lekarze chcą, by kierownictwo płaciło im za dzień wolny po dyżurze. Dyrekcja nie chce się na to zgodzić: Jeżeli ktoś był w szpitalu 250 godzin, to za ile mam mu wypłacić wynagrodzenie? Za 250 czy za 280? Pat więc trwa. Będą kolejne rozmowy, ale na razie nie wiadomo, kiedy. Dziś do pracy nie przyszło 4 na 12 chirurgów. Jutro nie będzie kolejnych 14 medyków na kolejnych oddziałach. Ta sytuacja może doprowadzić do ograniczenia przyjęć i zamykania oddziałów.

Najbardziej zagrożone są dwa oddziały: intensywnej terapii i chirurgii. Pod koniec tygodnia na tym ostatnim może zostać sam ordynator. To nie jest moja sprawa, tylko lekarzy. To suwerenni ludzie. Jak pójdą, to jest ich prawo. Ja zostaję sam i będę zajmował się chorymi - powiedział doktor Andrzej Dąbrowski.