Matka 21-letniej kobiety, którą przez sześć lat gwałcił i więził ojciec przyznaje, że wiedziała o tym. Nie informowała o tym nikogo ze strachu przed mężem. Młoda kobieta sama zgłosiła się na komendę w Siemiatyczach na Podlasiu. W tej chwili jest pod opieką psychologów. 45-letni mężczyzna trafił na trzy miesiące do aresztu; usłyszał już także prokuratorskie zarzuty.

Mąż straszył mnie, że stracimy życie, jeśli wyjdzie to na jaw - tak reporterowi RMF FM Krzysztofowi Kotowi mówi matka dziewczyny:

Z relacji jej córki wynika, że 45-letni ojciec przez sześć lat więził ją i wielokrotnie zgwałcił. Z tego kazirodczego "związku" przyszło na świat dwoje dzieci. Jednak tuż po porodzie dziewczyna zrzekała się praw do nich. Jak przyznała w rozmowie z policjantami, taką decyzję wymógł na niej ojciec, który nawet na chwilę nie opuszczał jej, gdy przebywała w szpitalu. Posłuchaj rzecznika podlaskiej policji Jacka Dobrzyńskiego:

To szczególnie drastyczny przypadek - mówi Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji:

To był spokojny człowiek - tak o mężczyźnie, który przez sześć lat gwałcił i więził swoją córkę mówią sąsiedzi. Ten rodzinny dramat rozgrywał się we wsi Grodzisk pod Siemiatyczami na Podlasiu. Rodzina przeprowadziła się tam dwa lata temu. Na miejscu był reporter RMF FM Krzysztof Kot:

Kobieta zgłosiła się na komendę w ubiegły wtorek. Od razu też rozpoczęto poszukiwania mężczyzny. Policja obawiała się, że 45-latek może zbiec za granicę. Zaalarmowano więc wszystkie jednostki. Okazało się, że mężczyzna ukrywa się w Siedlcach i planuje wyjazd do Włoch.

W miniony piątek siedleccy funkcjonariusze zatrzymali go w pobliżu dworca PKP. Mężczyzna został przewieziony do Siemiatycz. Trafił już do aresztu.