Kilkudziesięciu aktywistów zebrało się przed Pałacem Prezydenckim, domagając się weta Bronisława Komorowskiego pod uchwaloną na początku listopada ustawą o nasiennictwie. Protest pod hasłem "GMO sieje zło" obserwowały tłumy warszawiaków.

Nasza manifestacja ma na celu skłonienie pana prezydenta Komorowskiego do tego, aby zawetował ustawę o nasiennictwie - powiedziała organizatorka manifestacji, Lena Huppert z koalicji "Polska wolna od GMO". By ustawa, uchwalona przez Sejm 9 listopada, trafiła do prezydenta, swoje stanowisku musi jeszcze wyrazić Senat. Według informacji zawartych na stronie internetowej izby, stanie się to na najbliższym posiedzeniu, zaplanowanym na czwartek i piątek. Nowe brzmienie ustawy, które zostało przegłosowane już w Sejmie, zostało pozbawione wszelkich zapisów na temat genetycznie modyfikowanych organizmów - uzasadniała swój sprzeciw Huppert. Najmocniejsze, najbogatsze kraje Europy mają u siebie zakazy sprzedaży genetycznie modyfikowanej żywności - podkreśliła.

Jak informuje koalicja "Polska wolna od GMO", takie zakazy wprowadzono we Francji, Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Włoszech, Luksemburgu, na Węgrzech, w Bułgarii i Grecji. Koalicja podkreśla też, że uwolnienie do środowiska roślin zmodyfikowanych to proces nieodwracalny, który doprowadzi do skażenia genetycznego upraw konwencjonalnych i ekologicznych.

Projekt skierował do Sejmu prezydent


Projekt uchwalonej w listopadzie ustawy o nasiennictwie skierował w styczniu do Sejmu prezydent Komorowski. Prezydent zapowiedział ten krok już w sierpniu 2011 roku, gdy zawetował poprzednią ustawę o nasiennictwie. Swą decyzję prezydent uzasadniał niezgodnością tamtej ustawy z prawem UE. Zawetowana ustawa nie regulowała sprawy upraw genetycznie modyfikowanych, ale też ich nie zakazywała. Określała natomiast tryb rejestracji i wytwarzania materiału siewnego odmian zarówno tradycyjnych, jak i transgenicznych. Celem prezydenckiego projektu było wdrożenie niezbędnych i niekontrowersyjnych przepisów ustawy zawetowanej w sierpniu 2011 roku/

W ubiegłą środę Komisja Europejska wezwała oficjalnie Polskę do monitorowania upraw GMO. Chodzi o dostosowanie polskiego prawa do przepisów UE, które nakazują powiadamiać o miejscach upraw GMO organy krajowe.