Przeciwnicy wojny walczą o pokój nie tylko na ulicach. Największym forum tej walki stał się Internet. Najwięcej stron założyły brytyjskie organizacje na rzecz pokoju oraz amerykańscy aktywiści. Swój protest przeciwko atakowi na Irak manifestują na stronach www także organizacje z innych krajów - takich jak Belgia czy Irlandia - oraz grupy międzynarodowe.

Jesteśmy przekonani, że jako mieszkańcy USA mamy obowiązek odrzucać i powstrzymywać wszelkie niesprawiedliwości, których dopuszcza się nasz rząd w naszym imieniu. Nie w naszym imieniu będziecie prowadzić wojnę bez końca. Koniec z transfuzją krwi za naftę - to fragment ślubowania zamieszczonego na stronie amerykańskiej organizacji "Nie w naszym imieniu". Tekst ślubowania przetłumaczono na kilkanaście języków – również na język polski. Autorzy strony podkreślają, że ich protest ma m.in. uświadomić opinii publicznej, iż nie wszyscy Amerykanie zgadzają się na wojnę.

Z kolei na stronie "Pracownicy mediów przeciwko wojnie" codziennie uaktualniane są informacje dotyczące działalności pacyfistów. Można znaleźć tu np. dane o manifestacjach pokojowych na całym świecie oraz raporty na temat tego, w jaki sposób informacje o Iraku są przekazywane i komentowane w mediach.

Propagującą pokój stronę założyli także aktywiści z grupy "Nadzy świadkowie". Stworzyły ją osoby, które organizują nagie demonstracje przeciwko wojnie. Takie protesty odbyły się już m.in. w brytyjskim East Sassex i Nowym Jorku.

Niektóre organizacje zachęcają samych internautów do aktywnego protestu przeciwko wojnie. Jedna z brytyjskich stron antywojennych daje każdemu Brytyjczykowi możliwość wysłania e-maila, wzywającego brytyjskiego premiera Tony'ego Blaira, by natychmiast przestał popychać Wielką Brytanię w stronę wojny. Wiadomość z własną opinią na temat ewentualnego ataku na Irak można też przesłać prezydentowi USA.

Foto: RMF

18:25