Prokuratura przesłuchała i zwolniła wszystkich działaczy Greenpeace'u zatrzymanych po zakończonym w czwartek proteście w porcie w Gdańsku. W środę grupa aktywistów wspięła się na dwa portowe dźwigi, blokując tym samym rozładunek węgla w porcie. Była to forma protestu przeciwko polityce węglowej polskiego rządu.

Prokuratura przesłuchała i zwolniła wszystkich działaczy Greenpeace'u zatrzymanych po zakończonym w czwartek proteście w porcie w Gdańsku. W środę grupa aktywistów wspięła się na dwa portowe dźwigi, blokując tym samym rozładunek węgla w porcie. Była to forma protestu przeciwko polityce węglowej polskiego rządu.
Statek Greenpeace "Rainbow Warrior" w Gdańsku /Marcin Gadomski /PAP

28 działaczy usłyszało takie same dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy naruszenia miru domowego poprzez nieuprawnione wtargnięcie na teren portu. Drugi związany jest z uniemożliwieniem pracy urządzeń portowych i spowodowaniem przez to szkody na rzecz Portu Północnego na kwotę nie mniejszą niż 491 000 złotych.

Drugi zarzut jest zdecydowanie poważniejszy. Za takie przestępstwo grozi do 10 lat więzienia. 

Wobec zwolnionych aktywistów prokuratura zastosowała poręczenia majątkowe. 

"Dziś około 17:00 zakończył się pokojowy protest w obronie bezpiecznej przyszłości. Aktywistki i aktywiści zeszli z dźwigów, ale to nie koniec działań na rzecz klimatu! Przed nami strajki dla klimatu i inne działania, które nie skończą się, dopóki politycy i polityczki nie zrozumieją wreszcie, że są odpowiedzialni za bezpieczeństwo nasze i przyszłych pokoleń. Rząd musi zacząć poważnie traktować kryzys klimatyczny!" - podał na Facebooku Greenpeace Polska. 



Opracowanie: