Wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec prokuratora, który nie sprawdził dokładnie alibi Rumuna głodującego w krakowskim areszcie. Podejrzewany o kradzież portfela Claudiu Crulic twierdził, że jest niewinny. W proteście przeciw zarzutom głodował po czym zmarł w szpitalu.

Prowadzący śledztwo prokurator nie sprawdził dokładnie wersji wydarzeń Rumuna. Alibi dała zatrzymanemu pracownica biura podróży, którą przesłuchano dopiero teraz - kilka miesięcy po śmierci mężczyzny.

Przesłuchana kobieta nie miała najmniejszych wątpliwości. Zeznając przed prokuratorem potwierdziła, że 10 lipca do autokaru na pewno wsiadł Claudiu Crulic i dotarł wraz z nią do Mediolanu. Nie mógł więc dzień później okraść w Krakowie sędziego. Zeznania te dają Rumunowi alibi - mówi reporterowi RMF FM Markowi Balawajdrowi prokurator Bogusława Marcinkowska:

Wątpliwości budzą też zdjęcia z monitoringu, na którym rzekomo widać obywatela Rumunii, jak wybiera pieniądze z bankomatu. Są one niewyraźne i nie da się jednoznacznie stwierdzić, że osoba na filmie to właśnie Claudiu Crulic. Bez wątpienia prowadzący śledztwo prokurator popełnił rażące błędy, nie sprawdzając dokładnie alibi, jakie podawał Rumun.

Ten wątek sprawy będzie teraz wyłączony i przekazany do oceny prokuraturze spoza Krakowa. Tamtejsza prokuratura wszczęła już postępowanie służbowe wobec prokuratora, który oskarżał Claudiu Crulica.