Prokuratura Rejonowa w Piasecznie wszczęła śledztwo w sprawie pożaru w Wólce Kosowskiej pod Warszawą. Ogień pojawił się w hali o powierzchni 10 tysięcy metrów kwadratowych wczoraj przed południem. Na razie nie ma informacji o poszkodowanych, ale pewność ratownicy będą mieć dopiero po przeszukaniu pogorzeliska.

Śledztwo zostało wszczęte na podstawie art. 163 Kodeksu karnego, zgodnie z którym "kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru podlega karze od roku do 10 lat więzienia".

Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Ustali to biegły z zakresu pożarnictwa. Konieczne będzie przeprowadzenie oględzin obiektu. Jednak - jak podkreśliła rzeczniczka prokuratury - eksperci oraz śledczy będą mogli wejść na teren spalonej hali dopiero po zakończeniu akcji strażaków. Zabezpieczanie pogorzeliska może potrwać do jutra.

To kolejny pożar hali w Wólce Kosowskiej w ostatnich latach. W sierpniu 2009 r. z ogniem przez 17 godzin walczyły 42 jednostki straży pożarnej. Spłonęło ok. 100 boksów, a straty sięgnęły milionów złotych. Podczas pożaru nikt nie został poszkodowany. Przyczyną wybuchu ognia było zwarcie instalacji elektrycznej.

Autorem filmu jest Michał Ciałkowski