Gdańska Prokuratura Apelacyjna będzie dziś kontynuować przesłuchania byłego ministra skarbu w rządzie Jerzego Buzka, Emila Wąsacza. Prokuratura zarzuca mu niedopełnienie obowiązków związanych z ochroną interesu Skarbu Państwa przy prywatyzacji PZU. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Były minister skarbu nie przyznaje się do stawianych zarzutów.

Po przesłuchaniach prokuratura zdecydowała, że Wąsacz musi wpłacić 100 tys złotych poręczenia majątkowego i nie może opuszczać kraju.

Emil Wąsacz został zatrzymany wczoraj rano na Śląsku. Prokuratura tłumaczy zatrzymanie byłego ministra opinią otrzymaną od firmy audytorskiej. Nie ma w niej niczego, czego nie ustaliłaby już komisja śledcza. Jednak według prokuratora Janusza Kaczmarka raport komisji śledczej był elementem pewnego wnioskowania z zebranych materiałów dowodowych i poszlak. Dzisiaj natomiast mamy do czynienia już z twardymi dowodami, z pewnymi konkretami, a w szczególności w tak trudnych sprawach jak sprawy gospodarcze opinią renomowanej firmy audytorskiej.

Wybór Eureko był według tej opinii zdecydowanie niekorzystny dla PZU. Czemu jednak ministra zatrzymano tam nagle i akurat dziś?: Zatrzymanie ma związek z faktem, iż prokuratorzy zamierzają zastosować środki zapobiegawcze w stosunku do Emila W. Jakie to dopiero okaże się po jego przesłuchaniu.

Polityka prywatyzacyjna Wąsacza wzbudzała wiele kontrowersji, kilka razy lewicowa opozycja próbowała go odwołać. W lipcu zeszłego roku Sejm przyjął wniosek o postawienie byłego ministra przed Trybunałem Stanu. Zarzuca się mu niedopełnienie obowiązków przy prywatyzacji Domów Towarowych „Centrum”, TP SA oraz PZU.

Śledztwo w tej ostatniej sprawie trwa już ponad 1,5 roku. Ustalono m.in., że w rozmowach z Eureko nad sprzedażą tej największej firmy ubezpieczeniowej w Polsce uczestniczyły osoby nieupoważnione, np. ówczesny szef Solidarności Marian Krzaklewski, który nie miał żadnych kompetencji do mieszania się w sprawy PZU – był tylko zwykłym posłem.

Ale czy za nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU odpowiada tylko Emil Wąsacz? Były szef sejmowej komisji śledczej badającej sprawę największego polskiego ubezpieczyciela Janusz Dobrosz wymienia jeszcze m.in. nazwisko następcy Wąsacza, czyli Aldonę Kamelę-Sowińską, która – jak zaznacza – przekazała w praktyce całą kontrolę Eureko. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Romana Osicy: