Prokurator wojskowy w Poznaniu nie przesłucha pułkownika US Army, bo nie wie, gdzie... on jest. Martin Schweitzer, jak sam twierdzi, dysponuje dowodami przemawiającymi na korzyść polskich żołnierzy i chce udostępnić je prokuraturze. Ale jak ustalił reporter RMF FM, śledczy niekoniecznie chcą się z nimi zapoznać.

Wczoraj prokurator mówił, że przesłucha świadka, ale na wniosek obrońców; dziś, że do przesłuchania dojdzie, jak zostaną dostarczone "dokumenty z bazy". Jak jednak dowiedział się Piotr Świątkowski, prokurator stwierdził, że nie może przesłuchać pułkownika, bo nie wie, gdzie ten przebywa.

Prokurator, pytany o szczegóły, zirytowany odpowiada, że „wszystko w swoim czasie”. Adwokaci żołnierzy bezradnie rozkładają ręce. Takie mamy prawo. Do procesu to prokurator jest panem i władcą aresztowanych żołnierzy. - powiedział nam jeden z mecenasów.

Amerykański dowódca twierdził, że jest gotów poręczyć za polskich żołnierzy. Zadeklarował także możliwość przekazania wszystkich potrzebnych w śledztwie dokumentów, które pomogłyby ustalić, co tak naprawdę zdarzyło się w Afganistanie. Są to głównie zapisy satelitarne.

Sześciu polskim żołnierzom prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny, grozi mu do 25 lat więzienia. Wszyscy wojskowi przebywają w areszcie.