Prokuratura żąda wyłączenia sędzi Agnieszki Pilarczyk z prowadzania procesu ws. śmierci Jerzego Ziobry - ojca obecnego ministra sprawiedliwości. Tego samego domagają się oskarżyciele posiłkowi. Oskarżyciel domaga się też przekazania sprawy do innego sądu. Zdecydowano, że wnioski rozpozna inny skład sędziowski. Do czasu rozpoznania tych wniosków sędzia ogłosiła przerwę w rozprawie do 10 lutego. Na ławie oskarżonych zasiada czworo lekarzy.

Prokuratura żąda wyłączenia sędzi Agnieszki Pilarczyk z prowadzania procesu ws. śmierci Jerzego Ziobry - ojca obecnego ministra sprawiedliwości. Tego samego domagają się oskarżyciele posiłkowi. Oskarżyciel domaga się też przekazania sprawy do innego sądu. Zdecydowano, że wnioski rozpozna inny skład sędziowski. Do czasu rozpoznania tych wniosków sędzia ogłosiła przerwę w rozprawie do 10 lutego. Na ławie oskarżonych zasiada czworo lekarzy.
Sędzia Agnieszka Pilarczyk /Paweł Pawłowski /RMF FM

Prokurator poinformował, że wniosek spowodowany jest uzyskanymi w poniedziałek informacjami o wszczęciu 3 lutego śledztwa ws. okoliczności związanych ze zleceniem uzupełniającej opinii sądowo-lekarskiej w tym procesie. Przygotowany przez kilkunastu profesorów dokument kosztował 372 tys. zł.

Śledztwo zostało wszczęte na podstawie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez sędzię prowadzącą proces Agnieszkę Pilarczyk. Złożyła je oskarżycielka w procesie o błąd medyczny i nieumyślne spowodowanie śmierci pacjenta Jerzego Ziobry - Krystyna Kornicka-Ziobro.

Prokurator wniósł także we wniosku o przekazanie sprawy równorzędnemu sądowi spoza obszaru właściwości miejscowej Sądu Apelacyjnego w Krakowie z uwagi na dobro wymiaru sprawiedliwości.

Dwa kolejne wnioski o wyłączenie sędzi przewodniczącej z rozpoznawania sprawy w procesie lekarzy Jerzego Ziobro złożyli pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych oraz Krystyna Kornicka-Ziobro. Podnosiła ona m.in. zarzuty dotyczące kosztów opinii, które jej zdaniem przeczą obiektywności sądu. Kwestionowała również obiektywność sądu.

Mec. Widacki: Kiedy prokuratura próbuje przejąć nadzór nad niezawisłym sądem obywatele nie mogą czuć się bezpieczni

Obrońcy lekarzy, oskarżonych w sprawie śmierci Jerzego Ziobro sprzeciwiali się wnioskowi prokuratora. Obrońcy nie odnosili się do wniosków oskarżycieli posiłkowych podkreślając, iż podobnie jak inne strony w procesie, mają oni prawo wyrażać swoje zastrzeżenia co do obiektywizmu i sposobu prowadzenia sprawy przez sąd. Ich sprzeciw budziła postawa prokuratora.

Przed laty brałem udział w procesach politycznych i myślałem, że te czasy bezpowrotnie minęły - mówił m.in. adwokat Krzysztof Bachmiński podnosząc, razem z innymi obrońcami, iż śledztwo Prokuratury Regionalnej w Katowicach z doniesienia oskarżycielki posiłkowej w tym procesie Krystyny Kórnickiej-Ziobro jest "rażącym naruszeniem prawa, mającym za zadanie wpływanie na niezawisłość tego sądu". Podobne stanowisko zajmowali inni obrońcy.

Wyrażam głęboki sprzeciw przeciwko ingerencji organów ścigania w proces jurysdykcyjny - mówił m.in. mec. Zbigniew Kubicki o śledztwie w Katowicach, będącym podstawą wniosku prokuratora o wyłączenie sędzi przewodniczącej. W sytuacji, kiedy prokuratura próbuje przejąć nadzór nad niezawisłym sądem obywatele nie mogą czuć się bezpieczni - mówił z kolei mec. Jan Widacki. 

Adwokat Andrzej Patela wskazywał m.in., że w tym procesie był już wniosek o przekazanie sprawy do SN i skierowanie do innego sądu. SN zdecydował, że w tym sądzie jest tylu sędziów, że na pewno znajdzie się jeden uczciwy, który tę sprawę sprawiedliwie rozsądzi - ironizował. 

Mec. Piotr Kardas mówił z kolei, że w jego praktyce nigdy nie zdarzyło mu się uczestniczyć w procesie, w którym przedstawiciel prokuratury RP wnosiłby o wyłączenie sędziego. To pierwszy przypadek w mojej praktyce adwokackiej, nie rozumiem tego wniosku prokuratora - mówił podkreślając, że jego ocena nie dotyczy wniosków oskarżycieli posiłkowych, którzy jako strony w procesie mają prawo do zgłaszania swoich zastrzeżeń co do obiektywizmu sądu.

Prokuratura dwukrotnie umorzyła śledztwo ws. śmierci Jerzego Ziobry

Ojciec Zbigniewa i Witolda Ziobrów był leczony od 22 czerwca 2006 roku w Szpitalu Uniwersyteckim UJ w Krakowie. Zmarł 2 lipca. Prokuratura dwukrotnie umorzyła śledztwo w tej sprawie.

W 2013 roku przed krakowskim sądem rozpoczął się proces z subsydiarnego aktu oskarżenia przeciwko czworgu lekarzy. Akt taki złożyła Krystyna Kornicka-Ziobro, a przyłączyli się do niego synowie Witold i Zbigniew. Taki akt może wnieść pokrzywdzony w sprawach ściganych z oskarżenia publicznego w sytuacji, gdy dwukrotnie odmówi tego prokurator (po wykorzystaniu drogi zażalenia sądowego). Rodzina dołączyła inne opinie lekarskie, uzyskane przez nią w różnych ośrodkach medycznych.

W wyniku przystąpienia do sprawy w 2016 roku zamiejscowego wydziału Prokuratury Krajowej w Krakowie proces toczy się w trybie z oskarżenia publicznego, a oskarżyciele subsydiarni stali się oskarżycielami posiłkowymi.

Lekarzy oskarżono, że "pomimo ciążącego na nich szczególnego obowiązku opieki nad pacjentem (...) narażony on został na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, skutkiem czego pacjent 2 lipca 2006 roku zmarł". Zarzuty dotyczą nieprawidłowej diagnozy i wyboru nieprawidłowego leczenia - m.in. przeprowadzenia zabiegu angioplastyki wieńcowej (założenie stentów) zamiast operacji kardiochirurgicznej (wszczepienia by-passów), nieprawidłowości w leczeniu farmakologicznym.

Wśród oskarżonych są: ówczesny kierownik II oddziału Kliniki Kardiologii i oddziału klinicznego szpitala prof. Jacek D., ówczesny lekarz tego oddziału i wiceszef pracowni hemodynamiki, a obecnie szef II oddziału Klinicznego Kardiologii oraz Interwencji Sercowo-Naczyniowych prof. UJ Dariusz D., lekarka dyżurna Katarzyna S. i ordynator sali monitorowanej Andrzej K. Oskarżeni nie przyznali się do winy i odmówili odpowiedzi na pytania oskarżycieli i ich pełnomocnika.

Jest to kolejny proces w tej sprawie. Subsydiarny akt oskarżenia wpłynął do sądu w lipcu 2011 roku. W lutym 2012 roku krakowski sąd rejonowy umorzył postępowanie. Sąd odwoławczy utrzymał w mocy postanowienie o umorzeniu w stosunku do trojga lekarzy, sprawę czwartego skierował ponownie do sądu rejonowego. Z kasacją nadzwyczajną w tej sprawie na wniosek rodziny pacjenta wystąpił do Sądu Najwyższego Prokurator Generalny. W marcu 2013 roku SN uznał, że sąd odwoławczy powinien rozpoznać argumenty i zdecydować, czy umarza sprawę, czy też przekazuje ją sądowi rejonowemu do przeprowadzenia rozprawy. W rezultacie sprawa trafiła ponowie do sądu rejonowego.

(mpw)