Za zamkniętymi drzwiami będzie toczył się proces Piotra S., pseudonim Staruch. Jak informuje reporter RMF FM Mariusz Piekarski, na rozprawę przyszło kilkudziesięciu kibiców stołecznej drużyny. Przywódca kiboli Legii Warszawa odpowiada za rozbój i pobicie szalikowca Polonii Warszawa sprzed ponad 4 miesięcy.

Sędzia utajniła proces, bo uznała, że porządek na sali rozpraw mógłby zostać zakłócony.

Obecni na korytarzu sądu kibice Legii twierdzą, że sprawa została nadmuchana, a prokuratura chce ze "Starucha" zrobić pospolitego bandytę. To próba dorobienia gęby Piotrowi i tyle - mówi jeden z jego kompanów. Nie mówimy, że nie jest niewinny. Mówimy, że jest nie inny zarzucanego mu czynu. Być może było tam pobicie, ale na pewno nie był to napada rabunkowy, o który jest oskarżony - zaznacza.

To zwykłe kibicowskie porachunki - podkreślają.

"Staruchowi" grozi 12 lat więzienia. Według ustaleń policji i prokuratury, Piotr S. na początku sierpnia miał pobić mężczyznę i zabrać mu torbę. Ofiarą był inny kibol - "Koziołek", szalikowiec Polonii Warszawa, który wcześniej uczestniczył w napadzie na pociąg z kibicami Legii.

Piotra S. zatrzymano kilka godzin po ataku. "Staruch" brał udział w uroczystościach w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego; wraz z innymi kibicami Legii rozpalał ogień na Kopcu Powstania. Dlatego pod hasłami "obrony patriotów" za Staruchem wstawiali się politycy PiS.

Przypomnijmy, że pod koniec maja warszawska prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia przeciwko "Staruchowi" w związku z innym zdarzeniem. Po jednym z meczów uderzył w twarz piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczaka. Grozi mu za to do roku więzienia.

Piotr S. został również zatrzymany przez policję w czasie akcji przeciwko chuliganom, którzy brali udział w zamieszkach - 3 maja - na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy, po finałowym meczu Pucharu Polski, w którym Legia grała z Lechem Poznań. W związku z tą sprawą S. usłyszał zarzut wtargnięcia na murawę i ma dozór policyjny.