Sędzia Iwona Szymańska nie zostanie wyłączona od prowadzenia procesu w głośnej sprawie korupcyjnej tzw. grupy Sławomira Nowaka. Warszawski sąd nie uwzględnił wniosku obrońców niektórych oskarżonych w tej sprawie. Według tych prawników na sędzię mogą być wywierane naciski na m.in. jak najszybsze prowadzenie sprawy.

Jak ustaliła PAP w Sądzie Okręgowym w Warszawie, postanowienie o nieuwzględnieniu wniosku obrońców o wyłączenie sędzi Szymańskiej wydał we wtorek sędzia Jan Zalewski. Oznacza to, że sędzia Iwona Szymańska będzie prowadzić proces w sprawie, w której były minister transportu jest oskarżony m.in. o przyjmowanie milionowych łapówek w zamian za ułatwianie zdobycia kontraktów na budowę dróg na Ukrainie.

Do postanowienia sądu w tej sprawie odniosła się adwokat Beata Czechowicz, obrończyni jednego z oskarżonych. Sąd dokonał oceny naszego wniosku, dlatego pozostaje nam wejść w proces. Zakładam, że ocena ta została dokonana rzetelnie. Dobrze, że na przedpolu procesu rozstrzygnięta została kwestia związana z panią sędzią Szymańską - powiedziała mec. Czechowicz. Zastrzegła przy tym, że nie wyklucza możliwości składania podobnych wniosków później, w przypadku ujawnienia nowych okoliczności.

Proces w tej sprawie formalnie jeszcze się nie rozpoczął. W końcu stycznia warszawski sąd przeprowadził posiedzenie organizacyjne, podczas którego miały zostać wyznaczone terminy rozpraw i kolejność przeprowadzania czynności. Wtedy też padł wniosek obrończyni jednego z oskarżonych Grzegorza W. Adwokat wniosła o wyłączenie sędzi Iwony Szymańskiej od rozpatrywania tej sprawy, uzasadniając to m.in. naciskami, którym w tej sprawie poddawana może być sędzia. Według obrony na sędzię wywierana jest presja na szybkie rozpatrywanie sprawy i żądane jest od niej raportowanie stanu procesu. Adwokaci oceniają to jako bezprawną próbę nacisków uzasadniającą wyłączenie tej sędzi.

Kolejnym powodem odsunięcia Szymańskiej od tej sprawy są - zdaniem obrońców - jej związki rodzinne. Jak przyznała sama sędzia, jej mężem jest Konrad Szymański, były minister ds. Unii Europejskiej w rządzie PiS.

W grudniu 2021 r. Sławomir Nowak został oskarżony o popełnienie 17 przestępstw o charakterze kryminalnym, w tym założenie oraz kierowanie zorganizowaną międzynarodową grupą przestępczą, zajmującą się popełnianiem przestępstw korupcyjnych i płatną protekcją.

Według prokuratury, Nowak jako szef Państwowej Służby Dróg Samochodowych Ukrawtodor miał żądać i przyjmować korzyści majątkowe oraz obietnice takich korzyści w kwocie ponad 6,1 mln zł. W zamian miał wspierać określone podmioty w postępowaniach o udzielenie i realizację zamówień publicznych związanych z remontem dróg na Ukrainie.

Byłego ministra oskarżono również o pranie brudnych pieniędzy. Chodzi o blisko 8 mln zł. Oskarżenie dotyczy też okresu, kiedy Nowak pełnił funkcję szefa gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska oraz ministra transportu i gospodarki morskiej. Według śledczych polityk miał przyjąć co najmniej 320 tys. zł łapówek w zamian za pomoc w uzyskaniu intratnych stanowisk i kontraktów w państwowych spółkach. Jest też skarżony o przyjęcie 760 tys. zł łapówki za zorganizowanie spotkania przedstawicieli spółki deweloperskiej z władzami miasta Gdańska.

Nowak odpowiada w tym procesie z wolnej stopy. W areszcie przebywał przez dziewięć miesięcy od lipca 2020 r. do kwietnia 2021 r. Wyszedł na wolność po wpłaceniu 1 mln zł kaucji.
Oprócz Sławomira Nowaka w procesie tym na ławie oskarżonych zasiądzie jeszcze 14 osób, w tym trzech obywateli Ukrainy i jeden obywatel Turcji. Zarzuty im przedstawione dotyczą m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, wręczania korzyści majątkowych, prania brudnych pieniędzy pochodzących z popełniania przestępstw, powoływania się na wpływy oraz poświadczania nieprawdy.