Sąd Okręgowy w Białymstoku prawomocnie uniewinnił sześć osób, które w lutym ubiegłego roku próbowały zablokować zorganizowany przez narodowców w Hajnówce Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Sąd podkreślił m.in., że obwinieni w tej sprawie uczestnicy kontrmanifestacji korzystali z prawa do wolności słowa i zgromadzeń. "Karanie obywateli za działania takie, jakie podjęli obwinieni, mogłoby przynieść negatywne konsekwencje dla debaty publicznej i zainteresowania obywateli sprawami państwowymi" - podkreślał sędzia Przemysław Wasilewski.

Marsz organizowany jest przez środowiska narodowe od 2016 roku i od początku wzbudza w Hajnówce emocje: upamiętnia bowiem m.in. postać kpt. Romualda Rajsa "Burego", którego oddziały podziemia niepodległościowego w 1946 roku spacyfikowały kilka wsi w okolicach Bielska Podlaskiego, zamieszkiwanych przez prawosławną ludność pochodzenia białoruskiego. Zginęło wówczas 79 osób, w tym dzieci. W Hajnówce znaczną część mieszkańców stanowią prawosławni pochodzenia białoruskiego.

23 lutego 2019 na trasie marszu stanęło kilkadziesiąt osób próbujących go zablokować. Nie dopuściła jednak do tego policja: szczelnym kordonem oddzieliła protestujących od uczestników marszu, gdy ci przechodzili obok, a wcześniej część siedzących na jezdni protestujących funkcjonariusze wynieśli na chodnik.

Ostatecznie do sądu trafiły wnioski o ukaranie w sumie kilkudziesięciu osób, obwinionych o naruszenie przepisów Kodeksu wykroczeń. W sprawie, którą w środę zakończył wyrokiem uniewinniającym Sąd Okręgowy w Białymstoku, zarzuty przeszkadzania w organizowaniu albo w przebiegu legalnego zgromadzenia oraz utrudniania ruchu na drodze publicznej policja postawiła siedmiu osobom. Chciała kar grzywny, ich wysokość pozostawiając do uznania sądu.

W grudniu sąd w Hajnówce uniewinnił w tej sprawie wszystkich obwinionych, a policja złożyła apelacje wobec sześciu osób. W jej ocenie sąd rejonowy nieprawidłowo ocenił stopień społecznej szkodliwości czynów i niezasadnie te osoby uniewinnił.

Teraz jednak Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał wyroki uniewinniające w mocy, uznając apelacje Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce za bezzasadne.

Ocenił, że co prawda, doszło do naruszenia przepisów Kodeksu wykroczeń i do utrudnień w ruchu, gdy protestujący zajęli część jezdni, ale równocześnie zaznaczył, że zasadniczym motywem działania tych osób był "głęboki, świadomy, przemyślany protest przeciwko czczeniu Romualda Rajsa ‘Burego’ jako bohatera podczas marszu ulicami Hajnówki", a także gest solidarności z mieszkańcami.

"Blokowanie ulicy i próba zatrzymania marszu była jedynie środkiem do realizacji protestu" - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Przemysław Wasilewski.

Przypomniał, że krytyczną uchwałę wobec idei marszu przyjęła wówczas Rada Miasta Hajnówka, a burmistrz wydał zakaz organizacji tego zgromadzenia (prawomocnie uchylił go później sąd, więc marsz mógł się odbyć).

Sędzia zaznaczył, że obwinieni nie byli przypadkowymi osobami, które chciały zablokować legalny marsz "z chęci swawoli, rozrywki czy dla żartu". Podkreślał znaczenie w sferze publicznej konstytucyjnej wolności wyrażania poglądów i wolności zgromadzeń, przywołując m.in. orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

"Protesty, podejmowane w celu zamanifestowania stanowiska w istotnych społecznie, politycznie czy publicznie zagadnieniach, korzystają z ochrony na poziomie norm konstytucyjnych oraz regulacji ratyfikowanych przez Polskę umów międzynarodowych" - dodał sędzia Wasilewski.

Zwrócił również uwagę, że manifestacja przeciwników marszu była pokojowa, nie ukrywali oni swojej tożsamości, a przed sądem nie kwestionowali swego udziału i wyjaśnili motywację.

Podkreślił także, że "nie może budzić wątpliwości", iż poprzez swoje zachowanie obwinieni brali udział w debacie publicznej dot. kwestii doniosłej nie tylko dla lokalnej społeczności.

Biorąc więc pod uwagę okoliczności i motywację, sąd ocenił, że nie można tych działań zakwalifikować jako szkodliwych społecznie i nagannych. Uznał również, że wolności obywatelskie - słowa i zgromadzeń, z jakich korzystali obwinieni w tej sprawie, należy uznać za ważniejsze niż dobra, których naruszenie im zarzucono, takich jak porządek w komunikacji.

"Zdaniem sądu karanie obywateli za działania takie, jakie podjęli obwinieni, mogłoby przynieść negatywne konsekwencje dla debaty publicznej i zainteresowania obywateli sprawami państwowymi (...) Brak społecznej szkodliwości czynu oznacza brak znamion czynu zabronionego, tym samym nie może być mowy o popełnieniu przez obwinionych wykroczeń" - dodał sędzia Wasilewski.

Równocześnie sąd określił działania policji w czasie marszu jako profesjonalne. Uznał, że funkcjonariusze zareagowali "w możliwie minimalnym, adekwatnym do zaistniałej sytuacji zakresie" i udało im się pogodzić interesy i prawa różnych obywateli: zarówno uczestników legalnego zgromadzenia, czyli marszu środowisk narodowych, jak i jego przeciwników - uczestników kontrmanifestacji.

Przypomnijmy, że po ubiegłorocznym marszu w Hajnówce do sądu trafiło kilkadziesiąt wniosków o ukaranie osób obwinionych o naruszenie przepisów Kodeksu wykroczeń. Środowe orzeczenie jest drugim prawomocnym wyrokiem wobec osób z tej grupy. W sierpniu białostocki sąd okręgowy prawomocnie uniewinnił cztery inne osoby.

Pozostałe sprawy są albo po wyrokach pierwszej instancji i czekają na apelacje, albo są wciąż w rozpoznaniu sądu w Hajnówce.