Prezydent Kaczyński ma nadzieję, że niebawem porozmawia z premierem Tuskiem o ustawie kompetencyjnej. Liczy, że kompromis zawarty podczas spotkania na Helu będzie dotrzymany.

Mam nadzieję porozmawiać z panem premierem w najbliższych dniach, choć jeszcze się nie umówiliśmy, więc nie wiem kiedy dojdzie do spotkania - powiedział prezydent podczas wizyty w Austrii.

Wczoraj projekt zmian w ustawie przedstawił klub PiS. Platforma Obywatelska zapowiedziała, że nie poprze projektu, bo jest on sprzeczny z konstytucją. Według premiera, ustawę kompetencyjną powinno przygotować Prezydium Sejmu.

Prezydent chce zablokować prowadzenie polityki zagranicznej przez rząd - mówił premier. Donald Tusk komentował dzisiaj prezydencko-pisowski projekt ustawy kompetencyjnej. Centrum Legislacyjne Rządu przygotowało konkurencyjny dokument.

Rządowy projekt daje prezydentowi dużo mniej uprawnień. Premier Tusk nie ma wątpliwości, że projekt PiS-u jest niezgodny z konstytucją, a nawet groźny, bo hamuje decyzje rządu w polityce zagranicznej.

Tusk nie godzi się, by z prezydentem konsultować wszystko co dotyczy Unii Europejskiej. Jak mówi, choćby dzisiaj minister Sikorski musiał w Brukseli podjąć błyskawiczną decyzję o układzie stowarzyszeniowym Unii z Serbią. Żeby podjąć taką decyzję, musielibyśmy rozpocząć całą procedurę między premierem, rządem a prezydentem.

Ostateczny kształt ustawy ma wypracować prezydium Sejmu - zaznacza Tusk.

Na spotkaniu premiera z dziennikarzami Donald Tusk poruszył jeszcze kwestię dymisji szefa Agencji Rynku Rolnego i sprawę zablokowanych przez prezydenta nominacji generalskich. Dymisję szefa ARiR Tusk podpisał przed godz. 9 rano. Uznał, że zastrzeżenia co do rozrzutności i niegospodarności prezesa są uzasadnione. Nie będę współpracował z ludźmi, co do których nie mam stuprocentowej pewności, że wszystko jest w porządku - mówił szef rządu. Tę decyzję musiał przyjąć do wiadomości Waldemar Pawlak, bo były już prezes ARiR to człowiek PSL-u.

Prezes Rady Ministrów nie przejął się również odmową prezydenta w sprawie generalskich nominacji. Jak mówi, takie są procedury i prawo prezydenta. Choć, według premiera, był czas na konsultacje, bo nazwiska nominowanych prezydent znał już od listopada.