Naczelnik wydziału ds. terroru kryminalnego, jego zastępca i naczelnik wydziału kryminalnego KSP stracili stanowiska po tym, jak przyłapano ich na piciu alkoholu w czasie dyżuru przy zabezpieczaniu wizyty Baracka Obamy w Polsce. Wobec szefów wydziałów toczy się też postępowanie dyscyplinarne.

Nie będzie natomiast służbowych konsekwencji wobec komendanta stołecznej policji, którego podwładni byli pijani. Jak powiedział nam komendant główny, nie ma potrzeby ukarania szefa stołecznego garnizonu, bo szybko podjął on działania i wymienił nietrzeźwych funkcjonariuszy na innych. Marek Działoszyński chwalił go nawet za skuteczność.

Według Działoszyńskiego, przyłapani na piciu funkcjonariusze odpowiadali pośrednio m.in. za bezpieczeństwo gości. Tylko przez ten moment, dopóki ich nie przesunięto i nie odwołano - zastrzegł.

Zdaniem komendanta, nie było zagrożenia dla całej akcji. Pan komendant stołeczny podjął skuteczne działania. Wymienił natychmiast osoby, które miały być sprawne i podejmować działania - podkreślił.

Operacja "Jubileusz"

Podczas obchodów 25-lecia wolności Warszawę odwiedziły 54 delegacje zagraniczne. W sumie tylko we wtorek przeprowadziliśmy ponad 100 pilotażów. Tylko we wtorek w ciągu dnia w akcję zabezpieczania obchodów zaangażowanych było około 3 tys. policjantów, w nocy z wtorku na środę - około tysiąca - wyliczał wczoraj Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji. W operację zaangażowanych było 1100 funkcjonariuszy BOR.

W środę rano policjanci np. ponownie sprawdzali mieszkania w kamienicach w pobliżu pl. Zamkowego, gdzie odbywały się główne uroczystości. Instruowali mieszkańców, by ze względów bezpieczeństwa nie otwierali okien, sprawdzali, czy w budynkach nie ma obcych osób, czy nie zostało coś zainstalowane na dachach.

Nad Warszawą krążyły policyjne śmigłowce - w najważniejszych momentach trzy. Wyposażone były one w sprzęt umożliwiający bezpośrednie przekazywanie rejestrowanego przez kamery obrazu do sztabu w KSP. Ze śmigłowców sprawdzono m.in. dachy i to, czy nie ma na nich podejrzanych osób lub podejrzanych przedmiotów. Na samym pl. Zamkowym zainstalowane zostały specjalne ekrany balistyczne, które miały chronić m.in. przemawiających prezydentów.

Zagraniczne delegacje rozmieszczone były w kilku warszawskich hotelach - Regent Warsaw, Sheraton, Intercontinental i Marriott. W tym ostatnim nocował Barack Obama. W okolicach hoteli obowiązywały zakazy parkowania i zatrzymywania się. Parking przed hotelem Marriott był otoczony policyjnymi barierkami. Przy wejściu do hoteli rozstawione były bramki z detektorami metalu. Sprawdzano też wszystkie osoby, które mogły mieć jakikolwiek kontakt z delegacjami.
 
We wtorek i w środę nad Warszawą wyłączona została przestrzeń powietrzna dla cywilnych statków powietrznych - m.in. helikopterów, śmigłowców czy dronów.

(ug)