Osiem miesięcy spędzi w więzieniu mężczyzna z Ostródy, który kilkanaście razy ranił nożem kuchennym swojego psa. Zwierzęciu, które uciekało przed ciosami, udało się przeżyć. Mężczyzna zaatakował psa bez żadnego powodu.

40-latek odpowiadał przed sądem za znęcanie się nad psem. Zgodził się na zaproponowaną przez prokuratora karę 8 miesięcy więzienia. Zabroniono mu także posiadania jakichkolwiek zwierząt.

W momencie aresztowania mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Gdy policjanci przyjechali na miejsce,zdarzenia, Dariusz K. nie zaprzeczał, że to on dźgnął psa. 40-letni mężczyzna został zatrzymany w areszcie, miał 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu - powiedziała Bożena Bujakiewicz z ostródzkiej policji.

Gdy wytrzeźwiał, został przesłuchany. Przyznał się do winy, ale nie chciał składać żadnych wyjaśnień. Jak poinformowała Bujakiewicz, mężczyzna zaatakował swojego psa bez powodu. Zwierzęciu, które uskakiwało przed ciosami oprawcy, udało się przeżyć. Pies trafił pod opiekę weterynarza.

Coraz więcej przypadków znęcania się nad zwierzętami

W styczniu tego roku pisaliśmy o przypadku 75-letniego mieszkańcu Szczercowa, który w okrutny sposób znęcał się nad zwierzęciem. Mężczyzna bił zwierzę po głowie młotkiem murarskim. Ranny pies trafił do schroniska. Właścicielowi postawiono zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem.

Swój finał w sądzie znalazła sprawa 59-latka, którego podejrzewano o spalenie żywcem dwóch psów. O zdarzeniu, do którego doszło w domu mężczyzny w Rogoźnicy, policja dowiedziała się przypadkiem.

Funkcjonariusze zostali wezwani przez dwóch mężczyzn, którzy prosili o interwencję - ich pijany ojciec awanturował się z nimi i im groził. Gdy policjanci dojechali na miejsce, synowie 59-latka powiedzieli, że ich ojciec spalił żywcem dwa psy. Mężczyzna przyznał się do zabicia zwierząt. Pytany o motyw swojego postępowania wyjaśnił, że nie miał co z nimi zrobić. Sąd wymierzył mu karę 2 lat więzienia.