Polskie miasta coraz częściej i chętniej reklamują się w wielu krajowych i zagranicznych mediach. Zmiana wizerunku bowiem powoduje, że są one coraz częściej odwiedzane przez turystów i inwestorów. Autopromocja to ważny element funkcjonowania m.in. Wrocławia, Gdańska i Poznania.

Czy chciałbyś mieszkać w mieście o łagodnym klimacie, takim jak w Szampanii lub Nadrenii? Przyjedź do Wrocławia – takimi hasłami na tysiącach billboardów w Polsce, w prasie zagranicznej i specjalnej stronie internetowej reklamuje się stolica Dolnego Śląska. Budujemy przy pomocy różnych wydarzeń taką markę miasta, które jest miastem fajnym do mieszkania - mówi Paweł Romaszkan, szef biura promocji miasta.

Włodarze Wrocławia zapewniają, że reklama już przyniosła wymierne efekty. Miasto przeżywa boom inwestycyjny, a każdego roku odwiedza je coraz więcej turystów.

Poznań kojarzy się przede wszystkim z targami. Takie skojarzenie ma większość osób spoza tego miasta, choć stolica Wielkopolski to również miejsce zdarzeń z czerwca ’56 i liczące się centrum akademickie. Miasto zaczęło więc dbać o swój wizerunek. Latem w Berlinie można było zobaczyć billboardy z zaproszeniem na pączki do Poznania.

W tej chwili ustalane są szczegóły promocji w Polsce. Wiosną miasto będzie zachęcać do studiowania na swoich uczelniach. Plakaty zostaną powieszone w każdym zakątku kraju, głownie przy renomowanych liceach. Na przyszyły rok planowana jest także kampania historyczna. W 2006 r. przypada bowiem 50. rocznica wydarzeń z czerwca 1956 r. A już w tym tygodniu w polskiej prasie ukaże się reklama z życzeniami świątecznymi i podpisem „anielski Poznań”.

Reklama przez film – taką oryginalną formę promocji swoich walorów wybrał Olsztyn. Zamiast w reklamach telewizyjnych miasto postanowiło zaprezentować się w filmie fabularnym. Wszystkie zdjęcia mają być nakręcone w stolicy Warmii i Mazur, a roli głównej wystąpi Alosza Awdiejew.

Promocyjny film będzie prezentowany w kinach. Będzie go można zobaczyć także na kasetach VHS i płytach DVD. W produkcję filmową Olsztyn zainwestował 200 tys. złotych.

Inny pomysł na promocję ma Gdańsk. Miniatury najsłynniejszych miejskich budowli – jako jedyne z Polski – znalazły się w parku europejskim w Brukseli. Każdego roku to miejsce odwiedza kilka milionów ludzi. Znajdują się tam m.in. miniaturowy Dwór Artusa i Pomnik Stoczniowców, koło którego ustawiona jest miniaturowa postać Lecha Wałęsy.

Włodarze miasta wyłożyli również pieniądze na produkcję filmu pt. „Wróżby kumaka”, na podstawie powieści noblisty Güntera Grassa.

Gdańsk promuje się także w tradycyjny sposób. Organizowane są koncerty i imprezy, np. Jarmark św. Dominika. Dzięki tym wszystkim przedsięwzięciom, co roku bite są kolejne rekordy pod względem liczby odwiedzających miasto turystów.

Poważne problemy z promocją ma natomiast Szczecin. Miasto nie tylko nie ma pomysłu na reklamę swoich walorów, ale także nie wie, jak zatrzymać u siebie młodych ludzi, którzy masowo przeprowadzają się w inne rejony Polski.

Urzędnicy podkreślają, że przyczyną kłopotów jest brak ofert, które mogłyby zatrzymać młodych ludzi w mieście To co jest istotne, to oferta pracy, oferta inwestycyjna. To są te fundamenty, na których możemy budować klimat miasta - mówi Tomasz Banach z Urzędu Miasta. Szczecin nie dba jednak o atrakcje kulturalne dla swoich mieszkańców. Miasto ma narzędzia, agencje artystyczne, cykle stałych imprez – można to wykorzystywać, aby budować taką energetyczną tożsamość mieszkańców, a to nie jest realizowane - uważa Artur Gnat, specjalista ds. marketingu.

Na razie efekt jest taki, że szczecińskie ulice zdobią billboardy namawiające do zamieszkania we Wrocławiu.