Dwóch mężczyzn, z nagimi torsami, ruszyło na szlak z Ustrzyk Górnych w kierunku Tarnicy w Bieszczadach. Mimo trudnych warunków turyści nie zawrócili. Pomogli im żołnierze, którzy sprowadzili ich do Wołosatego.

Półnadzy turyści nie dali się przekonać żołnierzom napotkanym na szlaku, by założyli kurtki. Nie chcieli też zawrócić. 

I to mimo trudnych warunków pogodowych. Wiał silny wiatr, a widoczność była ograniczona. 

Warunki były porównywalne z tymi, które towarzyszyły ratownikom podczas nocnej akcji na Krzemieniu.

Na Tarnicy nie byli już w stanie samodzielnie założyć puchówek, które mieli w plecaku. Pomogli im żołnierze z 18 Batalionu Powietrznodesantowego z Bielska-Białej, którzy sprowadzili turystów do Wołosatego. 

W połowie stycznia ponad 20 ratowników górskich interweniowało w Beskidzie Żywieckim.

Grupa pięciu osób chciała zdobyć szczyt Babiej Góry mając na sobie jedynie krótkie spodenki i buty. 

Stan jednej z uczestniczek wyprawy był na tyle zły, że nie mogła ona samodzielnie wrócić na przełęcz Krowiarki.

Ratownicy górscy apelują o rozsądek. Warunki w górach są trudne a szlaki nieprzetarte.

Jak podkreślają chodzi o bezpieczeństwo nie tylko turystów ale także tych, którzy idą im na ratunek.