„Prokuratura Rejonowa w Szydłowcu (Mazowieckie) wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 25-letniego mężczyzny, który zmarł w trakcie interwencji policyjnej” – poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Agnieszka Borkowska.

We wtorek po 1 w nocy policjanci z Szydłowca zostali wezwani do agresywnie zachowującego się 25-letnigo mieszkańca Mirowa Nowego (pow. szydłowiecki). Na miejsce przyjechało też pogotowie ratunkowe.

Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że w trakcie interwencji mężczyzna był bardzo agresywny, zachowywał się irracjonalnie i nie reagował na wydawane przez policjantów polecenia. W celu obezwładnienia 25-latka, funkcjonariusze użyli paralizatora. Następnie założyli mu kajdanki - zrelacjonowała rzeczniczka.

Po około 15 minutach mężczyzna zaczął tracić przytomność. Obecni na miejscu ratownicy medyczni od razu przystąpili do udzielania mu pierwszej pomocy. Wezwano też dodatkową karetkę pogotowia. Pomimo 20-minutowej reanimacji mężczyzna zmarł.

Zabezpieczono paralizator

Na miejscu był obecny prokurator. Zostali przesłuchani świadkowie zdarzenia. Zabezpieczono także paralizator oraz nagranie, które znajduje się w tym urządzeniu. Zostanie ono podane oględzinom i analizie - powiedziała prok. Borkowska.

Dodała, że postępowanie prowadzone jest w kierunku art. 155 kk, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. W najbliższych dniach ma być przeprowadzona sekcja zwłok mężczyzny.

Policja: 25-latek próbował zaatakować funkcjonariuszy i ratowników sztachetą

Jak podała w komunikacie Komenda Wojewódzka Policji w Radomiu, w interwencji uczestniczył umundurowany patrol policji z KPP w Szydłowcu (policjanci 11 i 6 lat służby). Mundurowi zostali wezwani do agresywnego 25-latka przez jego rodzinę. Na posesji zastano mężczyznę, który widząc zbliżających się policjantów oraz ratowników medycznych, próbował zaatakować ich sztachetą.

Według policji, ze względu na agresywne, irracjonalne zachowanie się mężczyzny i niestosowanie się do poleceń funkcjonariuszy, mundurowi użyli wobec niego paralizatora, a następnie skuli kajdankami.

Niezależnie od czynności śledczych prowadzonych przez prokuraturę, sprawą badają oficerowie Wydziału Kontroli KWP w Radomiu oraz Biura Spraw Wewnętrznych Policji.

"Zastrzegamy, że są to wstępne ustalenia i prosimy o powstrzymanie się od spekulacji do czasu całkowitego wyjaśnienia okoliczności zdarzenia. Wszystkim nam zależy na szczegółowym, rzetelnym i obiektywnym wyjaśnieniu wszystkich okoliczności tej interwencji" - poinformowano w policyjnym komunikacie.