Policyjny pościg przez dwa województwa. 38-latka, która nad ranem - z nieznanych na razie przyczyn - nie zatrzymała się do kontroli w świętokrzyskich Dwikozach pod Sandomierzem, przez prawie sto kilometrów uciekała terenowym samochodem przed kilkoma policyjnymi patrolami i omijała blokady drogowe. Zatrzymać udało się ją dopiero pod Radomiem na Mazowszu.

Jak donosi reporter RMF FM Grzegorz Kwolek, pościg trwał tak długo z powodu trudnych warunków na drogach. Policjanci nie chcieli bowiem narazić nikogo na niebezpieczeństwo.

Było to nad ranem, nawierzchnia drogi była lekko śliska. Policjanci nie chcieli, żeby ten pojazd wjechał do jakiegoś rowu czy też uderzył w drzewo - powiedziała naszemu dziennikarzowi Paulina Mróz z sandomierskiej policji.

Dopiero w Podgórze przed Radomiem udało się zmusić kobietę do zjechania na leśny parking.

38-latka jest w tej chwili w policyjnej izbie zatrzymań. Funkcjonariusze czekają na wyniki badań jej krwi.

Za niezatrzymanie się do policyjnej kontroli grozi jej do pięciu lat więzienia.


(e)