Na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie odbyły się uroczystości pogrzebowe Andrzeja Gmitruka. Pożegnali go byli podopieczni, przedstawiciele wielu pokoleń środowiska pięściarskiego oraz kibice. Decyzją prezydenta RP Andrzeja Dudy słynny trener boksu pośmiertnie został uhonorowany Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla polskiego sportu i osiągnięcia w pracy szkoleniowej. Odznaczenie przekazał żonie zmarłego uczestniczący w uroczystości minister sportu i turystyki Witold Bańka.

Mariusz Białobłocki - jeden z księży koncelebrujących mszę pogrzebową, przyjaciel Gmitruka i jego rodziny - wskazał, że był on człowiekiem "wielkiego serca, talentu, który nie żył dla siebie, a żył dla innych i był przy tym bezinteresowny".

Wyraził nadzieję, że jego praca i poświęcenie nie pójdą na marne. Trzymajcie gardę! Przed złem, przed pokusą wywyższania się ponad innych, zysku za wszelką cenę, zwycięstwa za wszelką cenę... Niech szacunek do drugiego człowieka, którego was uczył, prowadzi was przez życie, niech ten trud, który włożył nie pójdzie na marne - zwrócił się do zgromadzonych.



Gmitruka, na którego trumnie umieszczono bokserskie rękawice i trenerską tarczę, żegnali m.in. medaliści olimpijscy Jerzy Rybicki i Wojciech Bartnik, były zawodnik i szkoleniowiec reprezentacji Polski Zbigniew Raubo, trener Fiodor Łapin, współpracujący z Gmitrukiem na zawodowych ringach zawodnicy Mariusz Wach, Artur Szpilka, Maciej Sulęcki i Izu Ugonoh, a także Krzysztof "Diablo" Włodarczyk czy Albert Sosnowski.

"Zapamiętamy jego cenne uwagi"


Na pogrzebie nie zabrakło promotorów bokserskich, m.in. Andrzeja Wasilewskiego, byli też obecni przedstawiciele norweskiej federacji, gdzie Gmitruk pracował ponad 10 lat.

Andrzej pozostanie w naszej pamięci na zawsze. Zapamiętamy jego cenne uwagi, przekazywane zawsze z serdecznym uśmiechem na twarzy. On wszystkich traktował tak samo - i początkującego pięściarza, i wielkiego mistrza - powiedział Roy Freddy Andersen.

"Nie dało się go nie lubić"


Zmarłego wspominał też Mariusz Wach, który pod okiem Gmitruka stawiał pierwsze kroki w zawodowym pięściarstwie.

Współpracować ze sobą zaczęliśmy w 2004 roku. Był moim pierwszym trenerem, menedżerem i promotorem. Od niego wszystko się zaczęło. Nauczył mnie podstaw, m.in. tego, jak przygotowywać się do walk, także od strony mentalnej. Wiedział, kiedy w trakcie treningu przycisnąć, a kiedy opuścić. Znakomicie radził sobie w narożniku podczas walk, zawsze udzielał odpowiednich wskazówek. Był znakomitym motywatorem, potrafił wykrzesać z każdego dodatkowe siły - zaznaczył. Nie dało się go nie lubić, potrafił zażartować oraz dogadać się z każdym i w każdej sytuacji - dodał. 

Andrzej Gmitruk zmarł 20 listopada w wieku 67 lat. Przyczyną zgonu - co wykazała sekcja zwłok - była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Jak poinformował Adam Krzysztof, współpracownik szkoleniowca i przyjaciel rodziny, w związku z rocznicą śmierci syna trenera, zapalił on świeczkę ku jego pamięci na tarasie swojego domu, a przez nią ogień zajął cały stolik. Działo się to w nocy, szkoleniowiec obudził się, biegł na taras, aby ugasić pożar i w trakcie gaszenia zmarł.

Jako zawodnik Andrzej Gmitruk boksował krótko w warszawskiej Polonii, szybko zajął się pracą trenerską. Prowadził m.in. Legię Warszawa, która pod jego ręką seryjnie zdobywała tytuły mistrza Polski.

Andrzej Gmitruk szkolił najpopularniejszych polskich bokserów


Andrzej Gmitruk szkolił m.in. Andrzeja Gołotę, Tomasza Adamka, Artura Szpilkę czy Mateusza Masternaka. Jako selekcjoner pracował z olimpijskimi reprezentantami Polski i Norwegii. Biało-czerwonych prowadził m.in. w igrzyskach olimpijskich w Seulu (1988 r.), gdzie Gołota zdobył brązowy medal w wadze 91 kg, podobnie jak Jan Dydak (67 kg), Henryk Petrich (81 kg) i Janusz Zarenkiewicz (+91 kg).

Jeszcze 10 listopada Gmitruk był w narożniku Szpilki w wygranej walce z Mariuszem Wachem w kategorii ciężkiej na gali w Gliwicach. Ostatnio współpracował także m.in. z Maciejem Sulęckim i Izu Ugonohem, a wcześniej przez jakiś czas pomagał Ewie Piątkowskiej.

(mn)