W szeregach parlamentarzystów PiS rośnie bunt przeciwko "niskim zarobkom" i złość za intratne posady dla kolegów i ich rodzin - pisze "Gazeta Wyborcza". Według niej wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki sonduje opozycję, czy pomogłaby odrzucić senackie weto do ustawy ws. podwyżek pensji.

"W kuluarach wzburzyła polityków PiS informacja, że żona wiceministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza została prezesem jednoosobowego zarządu państwowej Fundacji Agencji Rozwoju Przemysłu, gdzie roczne wynagrodzenie zarządu wynosi 175 tys. zł" - pisze gazeta. Podaje też inne przykłady karier: m.in. stryja prezydenta Andrzeja Dudy - Antoniego Dudy, który został powołany do rady nadzorczej PKP Cargo czy żony ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, Patrycji Koteckiej, zasiadającej w zarządzie Link4.

Na potrzebę zajęcia przez kierownictwo PiS "jasnego i klarownego stanowiska" zwraca uwagę w rozmowie z gazetą senator PiS Jan Maria Jackowski. Inny z senatorów PiS - Józef Łuczak ocenia, że pensje parlamentarzystów są zbyt niskie, co jego zdaniem spowoduje, że fachowcy nie będą chcieli zasiadać w ławach poselskich czy senatorskich. Łuczak w rozmowie z "GW" zaznacza, że będzie chciał przekonać prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, "by wrócić do tego poziomu uposażeń, który był".

O to, czy jest to dobry pomysł, spytano szefa klubu PiS i wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego. To dobry pomysł, ale nie wiem, czy się uda - odpowiada Terlecki.

Z informacji gazety wynika, że to Terlecki "jest odpowiedzialny za operację 'podwyżki'". Według "GW" polityk nieformalnie rozmawiał już o sprawie z liderami PSL i Lewicy, ale usłyszał stanowcze "nie", chce jednak w przyszłym tygodniu zorganizować spotkanie z przedstawicielami wszystkich klubów i koła.

14 sierpnia Sejm uchwalił zmiany w prawie podwyższające wynagrodzenia dla samorządowców, parlamentarzystów i osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie, wiążące ich wysokość z wynagrodzeniami sędziów Sądu Najwyższego, a nie, jak dotąd, z kwotą bazową corocznie określaną w ustawie budżetowej. 17 sierpnia Senat opowiedział się przeciw podwyżkom, ustawa wróci więc do Sejmu.