Mężczyznę, podejrzanego o celowe podpalenie swojego domu, zatrzymała śląska policja. Chodzi o zeszłoroczny pożar w Jastrzębiu-Zdroju, w którym zginęła kobieta wraz z czwórką dzieci w wieku od 4 do 18 lat.

Zatrzymany Dariusz P. jest mężem i ojcem ofiar - poinformowała prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Jeszcze dziś ma usłyszeć zarzut spowodowania pożaru i zabójstwa w ten sposób pięciu członków swej rodziny i usiłowania zabójstwa szóstej osoby.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Michał Szułczyński nie chciał na razie mówić o  motywie, jakim miał kierować się Dariusz P. Prokuratorzy odmawiają też odpowiedzi na pytanie, jakie dowody obciążają zatrzymanego.

Do pożaru doszło 10 maja 2013 roku w nocy. Na miejscu zmarła 18-letnia, najstarsza córka, a także jej czteroletnia siostra. Dzień później w szpitalu zmarły dwie kolejne ofiary pożaru: 10-letni chłopiec i 40-letnia matka dzieci. Kilka dni później - 13-latka.

Powierzchnia pożaru była niewielka - wyniosła około 15 m kw. Jego ognisko znajdowało się na piętrze, paliła się część schodów i szafa. Strażacy mieli jednak problem z wejściem do budynku, bo był on zabezpieczony drzwiami antywłamaniowymi i roletami. Płomienie szybko ugaszono, ale zabójczy okazał się czad.

Pomoc wezwał wtedy 17-latek, który spał na poddaszu. On jako jedyny przeżył pożar.

Ojca rodziny nie było wtedy w domu, był w pracy. Kiedy dowiedział się o tragedii, zasłabł i trafił do szpitala. Miał wtedy mówić: "Nie jestem Hiobem".

Nasz dziennikarz Marcin Buczek dowiedział się wówczas, że kilka lat temu w tym samym domu również wybuchł pożar. Straty materialne były spore, ale nikt nie ucierpiał. 

(j.)