Jedne z najlepszych źródeł wód geotermalnych w Europie leżą na naszym Podhalu. W tym regionie z głębokości ponad 3 kilometrów samoistnie wypływa 550 ton wrzątku na godzinę. Mimo to wody geotermalne są pod Tatrami wykorzystywane tylko w niewielkim stopniu.

Geotermalne wody ogrzewają m.in. część Zakopanego i sąsiednich gmin. Wykorzystanie tego typu energii cieplnej jest jednak niewielkie – obecnie jest to ok. 25 proc. – przyznaje Wiktor Łukaszczyk, prezes Geotermii Podhalańskiej. A szkoda, bo im więcej odbiorców, tym niższa jest cena tej energii.

Od niemal 6 lat ślimaczy się budowa zakopiańskiego aquaparku. Inwestor – spółka Polskie Tatry – obiecuje jednak, że kompleks basenów zostanie oddany do użytku przed końcem tego roku. Ruszyła natomiast budowa basenów termalnych koło Białego Dunajca. Planowane są także w Bukowinie Tatrzańskiej oraz na polanie Szymoszkowej w Zakopanem. To niestety na razie wszystko. Nasi południowi sąsiedzi – Słowacy, mają już ponad 40 tego typu obiektów, w tym kilka tuż przy granicy z Polską. Na Słowacji inwestują nawet nasi rodacy.

Dlaczego nie w Polsce? Bo biurokracja, bo fatalne przepisy, bo wysokie koszty i brak jakiegokolwiek wsparcia – tłumaczy Waldemar Sobański, który jako pierwszy prywatny przedsiębiorstwa na Podhalu postanowił wykonać własny odwiert geotermalny. Uzyskanie wszystkich pozwoleń zabrało nam około 3 lat - podkreśla.

Doktor Wiesław Bujakowski z PAN przyznaje, że prawo nie pozwala na wykorzystanie nawet istniejących odwiertów. Trzeba np. uzyskać tzw. informację geologiczną - to jest dostęp do tego otworu, ale i do danych z tego utworu. A to kilkaset tysięcy złotych - wylicza. Do tego dochodzi wprowadzona w ubiegłym roku opłata eksploatacyjna.

Zakopiański reporter RMF pytał turystów odwiedzających Tatry, czy słyszeli, że są tu znakomite geotermalne ujęcia: