Pierwsi nurkowie zeszli w sobotę do wraku rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego "Kursk", by przygotować wydobycie na powierzchnię ciał załogi - podało dowództwo rosyjskiej marynarki wojennej.

Nurkowie, bazujący na norweskiej platformie pływającej "Regalia", zaczęli schodzić do wraku w sobotę o godzinie 1:00 w nocy czasu moskiewskiego (23:00 w piątek czasu warszawskiego). Jest to wstępna faza operacji, która może potrwać kilka dni. Używana zwykle do podmorskich wierceń "Regalia" przybyła w rejon katastrofy w piątek. Jej właścicielem jest norweska filia amerykańskiej firmy Halliburton, świadczącej usługi w górnictwie naftowym. Wrak "Kurska" mają penetrować nurkowie norwescy i rosyjscy. Po wstępnym rekonesansie planuje się wycięcie otworów w kadłubie okrętu, co umożliwi wydobycie zwłok. Naczelny dowódca marynarki wojennej Rosji, admirał Władimir Kurojedow polecił w piątek nurkom, by nie podejmowali niczego, co mogłoby narazić ich na niebezpieczeństwo. Obecnie w miejscu zatonięcia "Kurska" panują dobre warunki meteorologiczne. Rosyjska telewizja komercyjna NTV podała jednak, że na niedzielę prognozowany jest tam sztorm.

"Kursk" zatonął 12 sierpnia na Morzu Barentsa na północ od Murmańska podczas ćwiczeń zespołu floty. Nie uratował się nikt spośród 118 członków załogi. Rosjanie dotąd nie podali oficjalnie, co było przyczyną katastrofy. Zebrane przez Amerykanów zapisy hydroakustyczne świadczą, iż na pokładzie "Kurska" mogła eksplodować torpeda bądź inny element uzbrojenia okrętowego. Wrak atomowej łodzi podwodnej spoczywa na głębokości około 110 metrów.

12:00