PO chce przyspieszonych wyborów parlamentarnych, nie będzie uczestniczyć w żadnej inicjatywie dotyczącej konstruktywnego wotum nieufności dla rządu - powiedział lider ugrupowania Donald Tusk. Platforma chce również oczyszczenia sceny politycznej z ludzi nieuczciwych.

W związku z tym PO chce odwołania wszystkich 19 ministrów, a dokładniej ujmując: każdego z osobna. Ponieważ na premiera Platforma po prostu nie ma siły, zastosowała po raz pierwszy w historii trick z pozbawianiem szefa rządu samego rządu.

Jak wyjaśnił marszałek Komorowski, ma to być sygnał dla Jarosława Kaczyńskiego, który w prawdzie w miejsce odwołanych może powołać nowych ministrów, ale nie ma sensu brnąć w takie rozważania, co będzie, jak powołają innych ministrów, a tamtych też odwołamy i jeszcze powołają trzecich, bo zakładamy, że wystarczy jeden czytelny sygnał, aby ograniczyć chęć przedłużania agonii.

Donald Tusk przyznał, że wnioski, aby przeszły, muszą uzyskać poparcie przynajmniej części koalicji. Nie wiadomo, czy bracia Kaczyńscy zrozumieli, że tak dalej rządzić nie można. (...) Platforma chce wykorzystać dozwolone prawem metody, aby doprowadzić do wyborów - dodał.

Pierwsze komentarze posłów Prawa i Sprawiedliwości są dość bezceremonialne. Według Tadeusza Cymańskiego to tylko dowód, że wakacje są spóźnione, i że Platforma powinna pójść na wypoczynek wcześniej niż teraz, bo są już pierwsze symptomy zmęczenia aż po kres. Szaleństwo nie jedno ma imię.