Prawo i Sprawiedliwość zbojkotuje prace sejmowej komisji do spraw służb specjalnych. Nie wydeleguje tam żadnego posła. To protest przeciwko działaniom - jak mówi PiS - sejmowej koalicji Platformy, PSL i LiD-u. Te trzy ugrupowania przegłosowały wniosek o ograniczeniu liczby posłów w komisji specsłużb z siedmiu do pięciu.

PiS nie chce skorzystać nawet z tego jednego miejsca, do którego ma prawo. Chce się pokazać, jako kneblowana opozycja, tłamszona przez nowy, sejmowy układ, jak mówi premier Jarosław Kaczyński: Mamy tutaj dwa rodzaje opozycji. Mianowicie PiS jest opozycją wobec rządu, a SLD wobec PiS. Premier Kaczyński dodaje wprost: Komisja zamiast kontrolować służby teraz, w trakcie prac tego rządu, będzie się zajmowała rzekomymi nadużyciami z poprzedniego okresu. Będzie po prostu wykorzystywana politycznie.

Widać, Jarosław Kaczyński wie, że specsłużby działały nieprawidłowo. Widać, że Jarosław Kaczyński ma obawy skoro chce bojkotować prace tej komisji. My mówimy wyraźnie. Nie tylko chcemy, aby ta komisja zaczęła jak najszybciej pracować, ale chcemy zwiększyć uprawnienia tej komisji. Chcemy, aby ona opracowała znacznie wyższe standardy niż dotychczas - odpowiada i zapowiada szef klubu Platformy - Zbigniew Chlebowski.

Po drugie PiS liczy, że speckomisja w okrojonym składzie będzie po prostu niewydolna i cztery osoby nie poradzą sobie z nadzorem nad pięcioma służbami, z opiniowaniem ustaw i rozporządzeń. Zbigniew Wassermann liczy, że Platforma widząc niewydolność komisji, ugnie się: Tam się piątka nie tyle zamęczy, co nie wykona podstawowych obowiązków. A to jest igranie z bezpieczeństwem.

To PiS igra z bezpieczeństwem i samo rezygnuje z kontroli nad służbami specjalnymi – odpowiada Konstanty Miodowicz: Tego rodzaju dąsy są żenującym, infantylnym odmrażaniem uszu na złość nielubianej cioci.

Dopóki PiS nie zmieni zdania, jedynym szefem speckomisji będzie Janusz Zemke, ponieważ niepisana zasada mówi, że rotacyjnie jest to przedstawiciel opozycji.