Radosław Sikorski w trybie pilnym został wezwany do Polski przez prezydenta. Szef MSZ wrócił do kraju na konsultacje z głową państwa w sprawie sytuacji na wschodniej granicy. Rozmowa dotyczyła podstawowych założeń polskiej polityki zagranicznej - brzmi komunikat Pałacu Prezydenckiego.

Lech Kaczyński zadzwonił do ministra spraw zagranicznych, gdy ten brał udział w spotkaniu Rady Unii Europejskiej w Brukseli. Wcześniej Lech Kaczyński rozmawiał z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką. Jest to kwestia strajku celników, którzy nie podlegają ministrowi spraw zagranicznych. Niemniej, gdy pan prezydent wzywa, uważam, że moim obowiązkiem jest wrócić do kraju - mówił Sikorski. Chcę pokazać jak bardzo szanuję głowę państwa - dodał szef MSZ.

Premier Donald Tusk nie chciał komentować nagłego i pilnego wezwania ministra Sikorskiego do Warszawy: Mogę tylko prosić wszystkich, żeby w tej sprawie, która jest przykra dla Polaków i dla tysięcy kierowców, żeby nikt nie szukał pomysłu na własną polityczną zabawę, bo tak nie można robić. Jeśli nie mogą pomóc chciałbym, żeby nie przeszkadzali.

Na przejściach granicznych z Ukrainą i Białorusią wciąż są gigantyczne kolejki. W Dorohusku na odprawę czeka około 1500 ciężarówek, a na zmianie pracuje tylko czterech celników, ale tylko jeden ma uprawnienia do odpraw TIR-ów. Zdesperowani kierowcy zablokowali dojazd do terminalu.