Prawie połowa pielęgniarek ze szpitala w Chełmie nie przyszła dziś do pracy. Kobiety, które domagają się podwyżek, wzięły zwolnienia lekarskie lub urlopy na żądanie. Nie pracuje też część personelu pomocniczego, m.in. kuchni i pralni. Szpital ograniczył przyjęcia, część pacjentów została wypisana do domów.

To już drugi dzień strajku pielęgniarek z chełmskiego szpitala. Z 130 sióstr do pracy przyszło dziś tylko 73. Pracownicy szpitala domagają się podwyżek proporcjonalnie do wzrostu płac lekarzy, których pensje zwiększyły się średnio o około tysiąc złotych. Pielęgniarki chciałyby, aby ich zarobki wzrosły o 600 złotych.

Dyrekcja placówki twierdzi, że szpitala nie stać na tak wysokie podwyżki. Lecznica w zeszłym roku nie wykonała kontraktu, ma około 40 mln złotych długu. Trwają rozmowy dyrekcji szpitala z komitetem protestacyjnym.