"Dzisiaj, kiedy dyskutujemy o post-prawdzie poważnym problemem jest to, na ile fakty wpływają na wybory polityczne, a na ile na wybory wpływają wyłącznie emocje. Jako ekonomista mogę powiedzieć, że zawsze tak było, iż emocje w dyskursie ekonomicznym dominowały nad faktami, dlatego partie, które nie były populistyczne miały trudniej z przekonaniem wyborców" - stwierdził szef Nowoczesnej Ryszard Petru podczas konwencji europejskiej, która odbyła się w Warszawie. "Z jednej strony mamy totalny nacjonalizm, populizm i manipulację - mówimy tu o obozie Kaczyńskiego i Kukiza. Z drugiej strony mamy siły demokratyczne, które tak naprawdę chcą Polski normalnej, otwartej, tolerancyjnej. Polski, która jest w centrum Europy" – mówił charakteryzując sytuację w Polsce.

"Dzisiaj, kiedy dyskutujemy o post-prawdzie poważnym problemem jest to, na ile fakty wpływają na wybory polityczne, a na ile na wybory wpływają wyłącznie emocje. Jako ekonomista mogę powiedzieć, że zawsze tak było, iż emocje w dyskursie ekonomicznym dominowały nad faktami, dlatego partie, które nie były populistyczne miały trudniej z przekonaniem wyborców" - stwierdził szef Nowoczesnej Ryszard Petru podczas konwencji europejskiej, która odbyła się w Warszawie. "Z jednej strony mamy totalny nacjonalizm, populizm i manipulację - mówimy tu o obozie Kaczyńskiego i Kukiza. Z drugiej strony mamy siły demokratyczne, które tak naprawdę chcą Polski normalnej, otwartej, tolerancyjnej. Polski, która jest w centrum Europy" – mówił charakteryzując sytuację w Polsce.
Ryszard Petru /PAP/Rafał Guz /PAP

Petru w swoim wystąpieniu zauważył, że w ostatnich latach fala populizmu i nacjonalizmu rozlewa się w całej Europie, w tym w Polsce. Wskazał tu m.in. na sprawę Brexitu czy wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Lider Nowoczesnej zaznaczył jednak, że oba te wydarzenia uświadomiły Europie skalę zagrożenia. Dlatego jego zdaniem niedawne wybory parlamentarne w Holandii pokazały, że "populizm można zatrzymać".

Podczas wystąpienia Petru nawiązał też do drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji. O urząd ubiega się centrysta Emmanuel Macron i kandydatka skrajnej prawicy Marine Le Pen.

Dzisiaj, wszyscy mamy nadzieję, że Francja będzie kolejnym krajem, który zatrzyma marsz populizmu. Ten marsz nieracjonalności. Marsz, w którym wyłącznie emocje dominują nad faktami. Dziś, jeśli Francja wybierze Europę, to będzie kolejny mocny sygnał sprzeciwu wobec nacjonalizmu - ocenił.

"Nigdy nie będziemy zgadzać się na populistyczne propozycje wydatków"

Dziś to co robi PiS, to manipulowanie opinią publiczną. Wprowadza wysoki poziom napięcia i emocji tylko po to, aby używać Smoleńska w walce politycznej - stwierdził Petru. Dodał przy tym, że we Francji w walce politycznej używa się hasła: Europa, a w Wielkiej Brytanii - emigranci.

Prawdziwi politycy, którzy są odpowiedzialni to tacy, którzy są w stanie przeciwstawić się temu trendowi. To tacy, którzy potrafią powiedzieć: nie, i walczyć pod wiatr z tym, z czym mamy obecnie do czynienia, czyli kłamstwem - tłumaczył lider Nowoczesnej. Mamy jeszcze dwa i pół roku do wyborów. Ten czas powinniśmy poświęcić temu, aby łamać ten sposób myślenia, który bazuje na manipulacji. Pokazywać fakty, które choć są trudne, to docierają do społeczeństwa - dodał.

My jako Nowoczesna nigdy nie będziemy zgadzać się na populistyczne propozycje wydatków, na które nie ma pokrycia. Nie będziemy się zgadzać na żadne trzynaste emerytury, będziemy opowiadać się za podwyższeniem wieku emerytalnego - powiedział Petru. 

(MN)