Bez nadzoru żyje w Polsce 7,6 tysiąca osób podejrzanych o pedofilię. Część wyszła na wolność po wyrokach - alarmuje "Gazeta Wyborcza". Od czterech lat istnieje w kodeksie karnym przepis, który daje sędziom prawo wysyłania na leczenie pedofilów, którzy odsiedzą wyrok. Tyle, że sędziowie nie mają ich gdzie wysyłać.

Tymczasem w 2006 roku ofiarą pedofilów padło ponad 4 tysiące dzieci, w 2007 ponad 8 tysięcy. W ubiegłym roku było to prawie 6 tysięcy.

Profesor Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog, podkreśla na łamach "Gazety Wyborczej", że osoby będące na wolności nie są leczone - bo nie ma gdzie ich leczyć, nie są też monitorowane - bo nie ma kto tego robić. Nikt zatem nie wie, ilu z nich stanowi realne zagrożenie dla dzieci. A zdaniem seksuologa, aż 70 procent skazanych i nieleczonych pedofilów będzie recydywistami.

Tymczasem posłowie piszą na nowo prawo pozwalające przymusowo leczyć pedofilów - wskazuje dziennik.