Do bardzo groźnie wyglądającego zdarzenia doszło w Czechowicach-Dziedzicach. Na ujawnionych przez staż miejską nagraniach z monitoringu widać dwie idące chodnikiem nastolatki. W pewnym momencie jedna z nich popycha drugą - tak, że dziewczyna wpada na ulicę, tuż obok przejeżdżającego autobusu. Na szczęście nastolatce nic się nie stało.

Do bardzo groźnie wyglądającego zdarzenia doszło w Czechowicach-Dziedzicach. Na ujawnionych przez staż miejską nagraniach z monitoringu widać dwie idące chodnikiem nastolatki. W pewnym momencie jedna z nich popycha drugą - tak, że dziewczyna wpada na ulicę, tuż obok przejeżdżającego autobusu. Na szczęście nastolatce nic się nie stało.
Te wygłupy mogły skończyc sie tragicznie /Straż Miejska w Czechowicach-Dziedzicach /

Do incydentu doszło w czwartek wczesnym wieczorem na ulicy Traugutta w Czechowicach-Dziedzicach. Na udostępnionym przez straż miejską filmie widać dwie dziewczyny, idące obok siebie chodnikiem. W pewnym momencie jedna z nich mocno szturcha drugą ramieniem. Popchnięta nastolatka wpada na ulicę, przewraca się tuż obok przejeżdżającego autobusu. Na nagraniu wygląda tak, jakby dziewczyna wpadła pod pojazd.

Chwilę później jednak dziewczyna podnosi się i wraca do koleżanki na chodnik. Ta przytula ją i idą dalej razem.

Na miejsce wezwano pogotowie oraz policję.

17-latka, która popchnęła koleżankę, została ukarana 300-złotowym mandatem. Po rozmowie ze świadkami i nastolatkami, funkcjonariusze uznali czyn jako wykroczenie.

Jednak po obejrzeniu nagrania z monitoringu komendant policji w Bielsku-Białej zdecydował uchylić mandat i skierował do sądu wniosek o jego anulowanie - powiedziała nam Elwira Jurasz, rzeczniczka bielskiej policji. Zdaniem komendanta było to bowiem nie wykroczenia, ale przestępstwo przeciwko życiu i zdrowiu.

Po decyzji sądu i ewentualnym uchyleniu mandatu, komendant zamierza wszcząć postępowanie w kierunku art. 160 § 3 kodeksu karnego. Za nieumyślne narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi nawet rok więzienia.

(MKam)