Dopiero w drugiej połowie roku w życie mogą wejść zaostrzone kary dla osób, które prowadzą samochód, mimo że mają odebrane prawo jazdy. Takie są ustalenia dziennikarza RMF FM Michała Dobrołowicza w Ministerstwie Infrastruktury. Ustawa w tej sprawie w tym tygodniu została wpisana do wykazu prac rządu.
Planowane przepisy zakładają zmiany w kilku obszarach. Po pierwsze, wprowadzą sankcje za organizowanie i udział w nielegalnych wyścigach. Do tego, jeśli ktoś będzie prowadził samochód pomimo posiadania czasowego zakazu, ten może się zmienić w dożywotni. Kolejnym krokiem będzie kara finansowa w wysokości 10 tys. złotych. Jeśli taki kierowca nadal łamałby zakaz, jego samochód będzie mógł zostać skonfiskowany.
Wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec przekazał naszemu reporterowi najnowsze dane, które pokazują, jak duża jest skala problemu. Ponad 200 tys. osób z zakazem jest w tej chwili w Polsce, a rekordzista był zatrzymywany przez policję ponad dwadzieścia razy, mimo że miał taki zakaz - opisuje wiceminister infrastruktury.
Rada Ministrów ma zająć się nowymi przepisami w najbliższych tygodniach. Według przewidywań przedstawicieli infrastruktury, plan zakłada, że w pierwszej połowie roku nowymi przepisami zajmie się Sejm. Realny termin wejścia w życie tych ostrzejszych przepisów to druga połowa tego roku.
Liczę na to, że będzie tu zgoda ponad podziałami politycznymi, bo chodzi o nasze bezpieczeństwo - podkreśla w rozmowie z RMF FM wiceminister Stanisław Bukowiec.
Kierowcy mają jednak wątpliwości dotyczące skuteczności nowych przepisów. Wiele osób, które popełniają przestępstwo, wie o tym, większego znaczenia nie ma dla nich, czy jest to zakaz czasowy, kilkumiesięczny czy dożywotni. Widać na drogach, że obecne, przecież też ostre przepisy, nie zawsze działają. Chyba faktycznie trzeba iść dalej - mówią naszemu reporterowi kierowcy w Warszawie.
Nieuchronność kary i jej wysokość, czyli tak naprawdę wyeliminowanie z systemu ruchu drogowego, może sprawić, że ci kierowcy kilkukrotnie przemyślą swoje postępowanie zanim wsiądą za kierownicę. Mam taką nadzieję. Niestety, dzisiejsze przepisy można powiedzieć, że są restrykcyjne, ale okazują się nieskuteczne w egzekucji - komentuje w rozmowie z RMF FM nadkomisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Zgodnie z planowanymi przepisami, prawo jazdy na trzy miesiące stracić ma kierowca, który przekroczy prędkość w terenie niezabudowanym - na drodze jednojezdniowej - o pięćdziesiąt kilometrów na godzinę, dokładnie tak, jak teraz jest w terenie zabudowanym.