Przedstawiciele największych partii opozycyjnych skomentowali propozycje Prawa i Sprawiedliwości przedstawione na konwencji w Warszawie. "PiS się solidnie przestraszył" - stwierdziła liderka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. "To wszystko są nasze hasła" - zauważył z kolei rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec.


W czasie konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie zaprezentowano pięć nowych propozycji. Lider PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział wprowadzenie 500 plus od pierwszego dziecka oraz zniesienie podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia, a także "trzynastkę" w postaci najniższej emerytury - 1100 zł - dla każdego emeryta, oraz przywrócenie zredukowanych połączeń autobusowych i obniżenie kosztów pracy.

Premier Mateusz Morawiecki podkreślał rolę rodziny oraz zachęcania ludzi młodych do pozostawania w Polsce lub powrotu z migracji. Zapowiedział obniżenie kosztów pracy przez co najmniej dwukrotne podniesienie kosztów uzyskania przychodu oraz obniżenie PIT-u dla wszystkich osób pracujących.


Jeżeli spojrzymy na dzisiejszą konwencję PiS-u i na te obietnice, to nie ma żadnych wątpliwości, że PiS się solidnie przestraszył - stwierdziła liderka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Solidnie się przestraszył tego, że powstała Koalicja Europejska i solidnie się przestraszył sondaży, które pokazują, że Koalicja Europejska może zwyciężać z PiS-em. Stąd ta obfitość obietnic - dodała.

Lubnauer oceniła, że propozycje PiS "są trochę na zasadzie takiej, że po kawałku damy w tym roku, budżet być może to uniesie, a w przyszłym roku niech się martwią następni, czyli ci, którzy wygrają z PiS-em".

Szefowa Nowoczesnej podkreśliła, że w tym momencie znajdujemy się już u schyłku koniunktury, choć jeszcze cały czas wzrastają dochody budżetów państw. Większość państw europejskich w tym czasie albo wyrównuje budżet, albo ma nadwyżkę budżetową. PiS powiększa deficyt budżetowy - stwierdziła. No więc należałoby się spytać: a co będzie, jak się skończy koniunktura. Kto wtedy w podatkach zapłaci za obietnice obecne PiS-u? Kto z obywateli chce płacić wyższe podatki, żeby jeszcze głębiej sięgać im do kieszeni i kto czeka na realizację tych obietnic, które też były składane: wyższej kwoty wolnej dla wszystkich obywateli, czyli niższych podatków dla wszystkich obywateli, nie wybranych grup, które sobie wskaże Jarosław Kaczyński? - pytała Lubnauer.


Do nowych propozycji Prawa i Sprawiedliwości odniósł się na konferencji prasowej rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec. To realizacja postulatów zgłoszonych właśnie przez Platformę Obywatelską - stwierdził. Przypomniał, że 5 lutego 2016 roku jego partia złożyła w Sejmie projekt ustawy mówiący o 500 plus na pierwsze dziecko.

Debata na temat 500 plus w dniu 11 lutego i nasze poprawki mówiące o 500 plus dla samotnych rodziców. To wszystko zostało przez PiS odrzucone, a nasza ustawa 500 plus na pierwsze dziecko do dzisiaj przez Sejm nie została rozpatrzona - podkreślił Grabiec. Dodał, że kilkanaście miesięcy temu lider PO Grzegorz Schetyna mówił o trzynastej emeryturze. To wszystko są nasze hasła. Zobaczymy jak będzie wyglądała ich realizacja - stwierdził.


Zdaniem szefa klubu PO-KO Sławomira Neumanna, propozycje PiS to "tani populizm". Polityk wyraził nadzieję, że Polacy nie dadzą się na nie nabrać. Te propozycje mają być tylko w 2019 r. Przecież to jest totalna korupcja polityczna, którą PiS proponuje Polakom - oświadczył szef klubu PO-KO. Dzisiaj, kiedy w panice, w pewnej desperacji, Jarosław Kaczyński, nie mogąc wytłumaczyć się z taśm i afery Srebrnej, próbuje nowymi obietnicami socjalnymi mamić Polaków, my mówimy, że to są wybory o Polskę w Europie i o tych wyborach będziemy przypominać - podkreślił.

Co do Mateusza Morawieckiego słowo wiarygodność brzmi kuriozalnie i kabaretowo, bo - przypomnę - jest to pierwszy premier, który dwukrotnie został uznany przez sąd za kłamcę - mówił polityk. Jego zdaniem wiarygodność lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego jest "tak wielka, że jego rodzina musi go nagrywać, bo nie chce z nimi się rozliczyć za zlecone prace".

Dzisiaj tworzy się koalicja antyeuropejska, skupiona wokół PiS, która nie ukrywa i pokazuje, że ten polexit, który proponują Polakom, to pełzające wychodzenie Polski z UE, który proponuje rząd najpierw Beaty Szydło, a teraz Mateusza Morawieckiego, to jest to, co mają w głowie w koalicji PiS - podkreślił Neumann.


Nowe obietnice Prawa i Sprawiedliwości skomentował też Władysław Kosiniak-Kamysz - lider Polskiego Stronnictwa Ludowego. To już jest pierwszy sukces wielkiej koalicji, naszej koalicji, bo przez trzy lata nie udało się wprowadzić 500 zł na pierwsze dziecko, a jak powstał rywal bardzo silny, to od razu prezes Kaczyński zmienił zdanie - zaznaczył polityk.

W momencie, kiedy 500 plus wchodziło w życie, zgłosiliśmy poprawkę, żeby 500 plus było na pierwsze dziecko, bo pierwsze dziecko nie jest gorsze. Takie hasło wtedy promowaliśmy - zauważył Kosiniak-Kamysz. Dodał, że wówczas przeciw głosowali posłowie PiS. Dobrze, że zmienili zdanie. Presja ma sens - podkreślił.

Odnosząc się do "trzynastki" dla każdego emeryta lider ludowców powiedział, że PSL ma program lepszy, czyli emeryturę bez podatków. Nie jednorazowe wsparcie w roku 2019, tylko na stałe emerytura bez podatku poparta tysiącami podpisów, dziesiątkami, setkami tysięcy podpisów naszych rodaków i to jest nasz argument, to jest nasz podstawowy element programu - powiedział. Jak podkreślił, PSL będzie popierać każde wsparcie dla emerytów i rencistów. 

Jankowiak: Myślę, że nawet sami autorzy nie są w stanie określić kosztów


Krytycznie do zapowiedzi PiS-u odniósł się ekonomista Janusz Jankowiak, z którym rozmawiał reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Myślę, że nawet sami autorzy nie są w stanie precyzyjnie określić kosztów tych nowych zapowiedzi. Jedno jest pewne - one są całkowicie niezsynchronizowane z tym, co się będzie działo w gospodarce w tym roku i następnym. Pierwsza fala obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości mogła być zrealizowana m.in. za sprawą wysokiego cyklu gospodarczego, ale ten cykl - nie ma co do tego żadnych wątpliwości - się zmienia - zauważył ekspert. Każda kolejna fala obietnic, które pociągają za sobą wzrost wydatków, a spadek dochodów budżetu jest bardzo ryzykowna - ocenił.