Czy operatorzy telekomunikacyjni przestaną podsuwać nam umowy z obietnicami bez pokrycia? Już w lutym ruszą patrole UKE, które skontrolują jakość usług w sieciach komórkowych i u dostawców Internetu - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Musimy wyegzekwować, by zapisy w umowach, które podpisują użytkownicy, odzwierciedlały to, co faktycznie się im oferuje - stwierdziła prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej Anna Streżyńska. Jej zdaniem różnica między tym, co jest zapisane w umowie, a tym, co dostawcy dają klientom, jest często zatrważająca. Mamy skargi od ludzi, którzy kupili 6 Mb/s, a więc Internet bardzo szybki jak na polskie warunki, a nie osiągają nawet 144 kb/s - zaznaczyła.

W lutym pracownicy UKE rozpoczną instalowanie w całym kraju tzw. próbników, urządzeń podłączanych zarówno na linii internetowej prowadzącej do domu abonenta, jak i na punktach, w których łączą się sieci poszczególnych operatorów. Niektóre próbniki będą instalowane na stałe, inne wyrywkowo i czasowo. Jak zapowiada UKE, kontroli zostaną poddani wszyscy - operatorzy stacjonarni, kablowi, komórkowi.

UKE co prawda nie ma prawnej możliwości wyegzekwowania od operatora odpowiedniej jakości Internetu, może jednak przekazać klientom dokładną informację o tym, za co tak naprawdę płacą rachunki. Raporty z tych badań będą regularnie umieszczane na naszych stronach. To pozwoli klientom rozeznać się w sytuacji i sprawdzić, który operator tylko obiecuje sześciomegowy Internet, a który rzeczywiście go oferuje - zaznaczyła Streżyńska.

Pod lupę Urzędu trafi nie tylko Internet. W najbliższych tygodniach UKE ma kupić urządzenie badające jakość świadczenia usług komórkowych w ruchu.