Rząd zatwierdził uchwałę w sprawie zakupu okrętów podwodnych w programie Orka. Transakcja ma zostać sfinalizowana do końca 2025 roku. "Politycy nie uznawali za istotne inwestycji w marynarkę wojenną. Bawiliśmy się w tworzenie armii lądowej, bo marynarka jest niepotrzebna. Nikt nie zwracał uwagi, że akweny morskie są także obszarem poważnej gry politycznej, na którą nie jesteśmy przygotowani. Mam nadzieję, że politycy wreszcie zrozumieją, że siły morskie stanowią bardzo istotny komponent wojskowy" - przyznał w rozmowie z Krzysztofem Urbaniakiem w Radiu RMF24 Piotr Mickiewicz, komandor rezerwy Marynarki Wojennej.

Program Orka, przewidujący zakup kilku - najprawdopodobniej trzech - nowych okrętów podwodnych, to jeden z najważniejszych i najpilniejszych programów modernizacyjnych polskiej Marynarki Wojennej.  Program ciągnie się już od kilkunastu lat. 

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz w ostatnich miesiącach wielokrotnie zapewniał, że decyzja ws. zakupu okrętów podwodnych ma zapaść jeszcze w tym roku.

W czerwcu tego roku premier Tusk zapowiedział, że okręty podwodne zostaną wybrane "w sposób bardzo przemyślany", a rząd "nie będzie ulegał żadnej presji". - Tu żaden lobbing zewnętrzny nie będzie miał na to żadnego wpływu - podkreślił wówczas szef rządu.

Polska potrzebuje okrętów podwodnych

Komandor rezerwy Marynarki Wojennej Piotr Mickiewicz, który był gościem Radia RMF24, wymienił trzy cele, które ma spełniać okręt wojenny. Po pierwsze, może on pełnić funkcję odstraszającą. Po drugie, może skutecznie rozbić siły morskie, które zaatakują Polskę. Po trzecie, to aktualnie najlepszy instrument patrolowy, który może monitorować akwen, nie dopuszczając do działań o charakterze skrytym. Okręt podwodny ma możliwość naprowadzenia na obiekt, który stanowi zagrożenie.

Ile okrętów potrzebuje Polska?

Jeżeli bierzemy na poważnie nasze możliwości działania, to potrzebujemy mieć do dyspozycji w gotowości bojowej, czyli zdolne do wyjścia z portu, cztery okręty, czyli powinniśmy mieć minimum sześć jednostek - zaznacza komandor rezerwy Marynarki Wojennej. Aktualnie dysponujemy jednym okrętem podwodnym, który jest przestarzały i nie zawsze sprawny (ORP "Orzeł" został zbudowany w 1985 roku w ZSRR).

Wszystkie państwa NATO posiadają okręty podwodne.

Wszyscy chcą korzystać z małych okrętów podwodnych, zdolnych do prowadzenia działań rozpoznawczych, patrolowych i przeprowadzania uderzenia o charakterze ostrzału torpedowego - powiedział gość Radia RMF24.

Dlaczego polska nie ma floty okrętów podwodnych?

Dlaczego Polska nie dysponuje jeszcze flotą okrętów podwodnych? Ekspert wskazuje m.in. na dotychczasowy brak woli politycznej i długi proces wynikający z wysokiego kosztu inwestycji. Piotr Mickiewicz wskazuje, że jest to kwota porównywalna z zakupem samolotów.

Politycy nie uznawali za istotne inwestycji w marynarkę wojenną. (...) Bawiliśmy się w tworzenie armii lądowej, bo marynarka jest niepotrzebna, a wszyscy krzyczymy, że zaatakowani będziemy ze strony lądu. Nikt nie zwracał uwagi, że akweny morskie są także obszarem poważnej gry politycznej, na którą - okazało się - kompletnie nie jesteśmy przygotowani. Mam nadzieję, że politycy wreszcie zrozumieją, że siły morskie stanowią bardzo istotny komponent wojskowy - przyznał gość Radia RMF24.

Komandor przyznaje, że oferty poszczególnych krajów różnią się detalami i nie ma znaczenia, którą jednostkę kupi Polska. Według admirała prawdopodobnie skorzystamy z oferty niemieckiej z uwagi na to, że proponowany produkt jest kontynuacją jednostek, które mieliśmy wcześniej. Polskich okrętów w Bałtyku można spodziewać się za 3 do 5 lat.

Opracowanie: Karolina Galus

 

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.