Biegły sądowy uznał, że 25-letni żołnierz, który w sylwestrową noc oddał strzały w kierunku cywilnego samochodu w Mielniku na Podlasiu, był w chwili zdarzenia niepoczytalny. Mężczyzna pozostaje w areszcie. Po zdarzeniu w Mielniku został usunięty z wojska.

Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski, śledczy otrzymali już opinię biegłego dotyczącą stanu psychicznego podejrzanego.  

Wynika z niej, że w chwili czynu podejrzany nie był poczytalny. Zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem była u niego całkowicie zniesiona. Obecnie prokurator analizuje opinię – przekazał prokurator Brodowski. 

Dodał, że w najbliższym czasie zapadną dalsze decyzje dotyczące postępowania.

Sylwestrowa noc na Podlasiu

Do dramatycznych wydarzeń doszło w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia w Mielniku. 25-letni szeregowy z 18. Dywizji Zmechanizowanej pełnił służbę przy granicy z Białorusią w ramach operacji "Bezpieczne Podlasie". 

Według ustaleń śledczych, żołnierz samowolnie oddalił się z obozowiska, zabierając ze sobą broń służbową. Na jednej z lokalnych dróg zatrzymał cywilny samochód, w którym jechał ojciec z nastoletnią córką. 

Mężczyzna oddał strzały w kierunku pojazdu. Na szczęście żadna z osób znajdujących się w aucie nie odniosła obrażeń.

Po oddaniu strzałów żołnierz uciekł do pobliskiego lasu. Tam został odnaleziony i zatrzymany przez żołnierzy zgrupowania zadaniowego w Mielniku. 

Okazało się, że był pod wpływem alkoholu - badanie wykazało blisko dwa promile w wydychanym powietrzu.

25-latek wstąpił do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej w kwietniu 2024 roku, a służbę na granicy rozpoczął na początku grudnia ubiegłego roku. Po incydencie w Mielniku został usunięty z wojska.