To się nazywa mieć pecha. Złodziej, który wczoraj okradł placówkę bankową w Katowicach, był tak zaaferowany napadem, że kiedy brał pieniądze, część z nich rozsypała się na podłogę.
Na razie nie wiadomo, czy większą sumę złodziej ukradł, czy też może zgubił. Poszukiwania przestępcy trwają.
Do napadu na placówkę bankową doszło wczoraj w Katowicach. Jak dowiedział się reporter RMF FM Marcin Buczek, złodziej miał zastraszyć pracowników i ukraść pieniądze.
Jedna osoba weszła do placówki, zastraszyła personel przedmiotem przypominającym broń i skradła nieustaloną kwotę pieniędzy - powiedział aspirant sztabowy Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji.
(mpw)