Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Jaworznie nie widzi podstaw do unieważnienia matury w jednej ze szkół w Tychach. W dzień egzaminu z języka angielskiego kilkoro zdających omyłkowo dostało na chwilę arkusze testów z wiedzy o społeczeństwie.

Chodzi o incydent podczas czwartkowego egzaminu w Zespole Szkół nr 7 w Tychach. Sprawa dotarła wczoraj do szefa Komisji w Jaworznie Romana Dziedzica - w anonimowej informacji jednego z rodziców, jakoby uczniowie przed egzaminem z WOS-u mieli dzielić się ze sobą wiedzą o tematach.

Jak argumentują przedstawiciele OKE, mimo że niektórzy z tych maturzystów zdawali egzamin z WOS-u następnego dnia, ich kontakt z testami był prawdopodobnie zbyt krótki, by mogli zapoznać się z pytaniami. Dyrektor Dziedzic poinformował, że nie będzie skłaniał się do podjęcia decyzji o unieważnieniu egzaminu. Dyrektor OKE może unieważnić egzamin, kiedy naruszenie przepisów dotyczących przeprowadzania egzaminu mogło mieć wpływ na wynik egzaminu. Nie mam dowodu, że to bardzo krótkie spojrzenie na arkusz mogło mieć wpływ na wynik egzaminu - powiedział.

Jak poinformowała rzeczniczka tyskiego magistratu Grażyna Piechota, dyrektorka Zespołu Szkół nr 7 oddała się do dyspozycji prezydenta miasta. Ten uzależnił wyciągnięcie ewentualnych konsekwencji wobec niej od działań OKE i kuratorium oświaty w Katowicach oraz ich oceny skali i wagi złamania procedur podczas egzaminu.

Prezydent miasta, jako organ prowadzący, może ukarać dyrektorkę naganą, obcięciem pensji, a nawet odwołać ją ze stanowiska. Ten ostatni scenariusz jest najmniej prawdopodobny, bo naruszenie procedur nie miało żadnych poważnych skutków.