​Dzisiejsze działania prokuratury dotyczące Romana Giertycha miały charakter pozorny - przekonują w rozmowie z RMF FM obrońcy zatrzymanego adwokata. Prokuratura miała przedstawić mu zarzuty, gdy ten był nieprzytomny. Śledczy z kolei zarzucają Giertychowi symulowanie.

Roman Giertych przebywa obecnie w szpitalu w Warszawie, gdzie trafił po tym, jak zemdlał w czwartek podczas przeszukania swojego domu przez CBA. Dzisiaj prokuratura oficjalnie przedstawiła mu zarzuty. Zdaniem lekarzy stan adwokata pozwalał na jego przesłuchanie.

Obrońcy Giertycha twierdzą jednak, że przedstawienie mu zarzutów było pozorne ze względu na jego stan zdrowia.

Zatrzymany znajduje się w takim stanie zdrowia, że jest nieprzytomny, nie ma kontaktu z rzeczywistością, obrońcami. Podczas czynności nie miał kontaktu z prokuratorem, nie złożył oświadczenia w sprawie treści zarzutów - mówi adwokat Błażej Biedulski.

Obrońca Giertycha dodaje, że rozważa złożenie zażalenia na zatrzymanie adwokata, które - jego zdaniem - było bezzasadne, bo Giertych sam stawiłby się w prokuraturze na jej wezwanie.

Odbyło się przesłuchanie Romana Giertycha. Podejrzany w tym czasie, jak informuje jego obrońca, był nieświadomy. Prokurator odczytała zarzut podejrzanemu, on wtedy podłączony do aparatury medycznej, spał. Zapewne prawo do obrony zostało zrealizowane bo bronił się we śnie - napisał na Twitterze adwokat Jacek Dubois.

Jak dowiedział się reporter RMF FM Michał Dobrołowicz, w szpitalu ma dojść do ponownego przesłuchania Romana Giertycha. 

Prokuratura: Giertych rozpoczął symulowanie braku świadomości

Prokuratura poinformowała, że uzyskała zgodę na przesłuchanie od specjalistów w dziedzinie kardiologii, neurologii i medycyny sądowej. "Zgodnie uznali, że stan zdrowia zatrzymanego pozwala na jego przesłuchanie i postawienie zarzutów" - podkreślono.

Śledczy z Poznania podali także, że Roman Giertych rozmawiał z "dwoma pełnomocnikami, a także lekarzami i funkcjonariuszami CBA". "Jego zachowanie zmieniło się, kiedy uzyskał informację, że w opinii biegłych lekarzy nie ma żadnych przeszkód, by wykonać czynności z jego udziałem. Wtedy, w ocenie prowadzących czynności procesowe, Roman G. rozpoczął symulowanie braku świadomości" - napisała prokuratura.

Zdaniem śledczych, zachowanie Giertycha "miało uniemożliwić przeprowadzenie  z nim czynności co potwierdza fakt, że po wyjściu prokuratora powrócił do poprzedniej aktywności".

"Z prokuratorskiej praktyki wynika, że czasami tak zachowują się osoby podejrzane, próbujące w ten sposób, uniknąć wykonania czynności procesowych z ich udziałem" - stwierdziła Prokuratura Regionalna w Poznaniu. 

Obrońca: Teza prokuratury o symulowaniu jest absurdalna

Obrońca Giertycha Jakub Wende stwierdził, że teza prokuratury o symulowaniu jest "absurdalna". Proszę nie kazać mi się domyślać, którędy błądzą myśli prokuratorów, którzy wydawali to oświadczenie. Ono nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - powiedział w rozmowie z RMF FM.

Mecenas zaznaczył, że ponowne przesłuchanie Romana Giertycha będzie zależeć od jego stanu zdrowia. Lekarze prowadzący przewidzieli szereg badań, które mają zostać wykonane. Niektórych z nich są zaplanowane na poniedziałek - powiedział Wende.

Pytany o to, czy stan Giertycha jest lepszy, Wende odpowiedział, że zdarza mu się odzyskać przytomność, jednak są to momenty. Najdłuższe (odzyskanie przytomności) trwało kilka minut - powiedział.

Zastępczyni RPO: Jego stan zdrowia jest poważny

Zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich Hanna Machińska w rozmowie z TVN24 powiedziała, że widziała się z Romanem Giertychem wcześniej.

Dostałam zezwolenie prokuratury pierwotnie na rozmowę z panem mecenasem Giertychem w towarzystwie agentów CBA, jednakże upierałam się, że nasz mandat jest taki, że mogę z nim rozmawiać bez obecności osób trzecich. Więc były dwa spotkania - pierwsze spotkanie w obecności CBA - opowiadała.

Uważam, że stan zdrowia jest bardzo poważny. Mecenas Giertych wskazał, że nie pamięta mnie, mimo że znaliśmy się z różnych konferencji (...) Kiedy przedstawiłem się i podałam nazwisko, powiedział: bardzo panią przepraszam, ale nie pamiętam. I za chwilę zapadł w taki półsen - mówiła w rozmowie z dziennikarzami.

Przy drugiej rozmowie, Giertych miał jej powiedzieć, że nigdy w życiu nie zemdlał. Że znalazł się w łazience w mieszkaniu razem z agentem i następnie, cytuję: on coś zrobił, straciłem przytomność i nie wiem co się dalej stało. Obudziłem się dopiero w szpitalu - relacjonowała Machińska.

12 osób z zarzutami

W piątek po godz. 16 prokuratura poinformowała, że biznesmen Ryszard K. i adwokat Roman Giertych usłyszeli zarzuty. Poza nimi oskarżeni zostali także założyciele spółek fasadowych - jak podaje prokuratura - bliscy współpracownicy Giertycha: Sebastian J. i Piotr Ś., dawni członkowie władz Polnordu - Bartosz P., Andrzej P., Michał Ś., Piotr W., Wojciech C i Tomasz Sz. oraz dwóch członków ówczesnego zarządu Prokom Investments S.A. 

Zatrzymani usłyszeli zarzuty przywłaszczenia środków spółki i wyrządzenia jej szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. Zarzucanych czynów mieli dopuścić się w latach 2010-2014.

W sprawie chodzi o nielegalne przepływy pieniędzy pomiędzy giełdowymi spółkami Polnord i Prokom. Jak poinformowało CBA, mechanizm przestępczy polegał na nabyciu fikcyjnych wierzytelności wbrew interesowi zarządzanej spółki i transferowaniu środków za pomocą szeregu podmiotów gospodarczych na wskazane przez organizatorów konta podmiotów rejestrowanych w Polsce i za granicą. W ten sposób spółka notowana na warszawskiej giełdzie straciła ponad 70 mln złotych.

Część zatrzymanych osób jest również podejrzana o doprowadzenie do szkody w majątku spółki na kwotę 21 mln zł przy okazji zawarcia umowy kupna-sprzedaży działki inwestycyjnej. Działkę zakupiono jednak za cenę znacząco zawyżoną względem cen rynkowych. Osoby zaangażowane w akcję miały jednak mieć tego świadomość.