Zamiast kontrolować innych, sam łamał prawo. Chodzi o byłego już szefa wydziału kontroli w Urzędzie Miejskim w Zabrzu. Przez kilka lat kierownik pracował aż w pięciu spółkach gminnych, które na dodatek sam kontrolował. A to niezgodne z ustawą samorządową.

I kierownik, i zatrudniający go dyrektorzy trzymali wszystko w tajemnicy; teraz jednak panowie będą odpowiadać za przekroczenie urzędniczych uprawnień.

A podejrzany kierownik to iście „renesansowa osobowość” - znał się na teatrze, organizowaniu koncertów, sporcie, zarządzaniu budynkami komunalnymi i szeroko rozumianej gospodarce komunalnej. Właśnie takie spółki jednocześnie kontrolował i był tam zatrudniony – czy to na umowę zlecenie czy też na pół etatu.

W pracy - jak się okazuje - bywał rzadko; pojawiał się raz dziennie na kilka minut, podpisywał listę i znikał; zdarzało się też, że instytucję odwiedzał raz na kilka dni. Sumienności panu kierownikowi nie brakowało jednak przy wypłacie - w pięciu spółkach przez kilka lat zarobił ponad 160 tys. złotych.

Nieuczciwy urzędnik siedzi już w areszcie. I jemu i dyrektorom zakładów, którzy go zatrudniali grozi teraz do 10 lat więzienia.