Najwcześniej za kilka miesięcy możliwe będzie zutylizowanie ośmiuset ton nielegalnych odpadów składowanych w magazynie w mazowieckich Borkowicach niedaleko Radomia - dowiedział się nasz reporter. Chodzi o przechowywane tam od ubiegłego roku łatwopalne pozostałości po farbach i lakierach, w tym etyl i metanol. Zarzuty w tej sprawie usłyszało osiem osób. Akt oskarżenia w ich sprawie trafił już do sądu.

Formalnie odpady powinny usunąć osoby, które je zgromadziły. Problem w tym, że są w areszcie. Po wydaniu decyzji nakazowej, gmina czeka teraz na decyzję o tak zwanym wykonaniu zastępczym. Wtedy zajmie się tym samorząd. Pomoc finansową w tej sprawie zadeklarował już wojewoda mazowiecki. Na usunięcie odpadów czeka przede wszystkim kilkuset mieszkańców Borkowic. To nie jest komfort psychiczny, jeśli zastanawiam się, czy przez ileś godzin się czegoś nie nawdycham; ludzie boją się, czy to ma wpływ na zdrowie i życie - podkreślają.

Ze względu na takie obawy wiosną ponad setka uczniów z Borkowic uczyła się w sąsiednich miejscowościach. Od września prawdopodobnie wrócą do szkoły w Borkowicach. Najnowsze badania inspektorów ochrony środowiska wskazują, że w powietrzu wokół odpadów nie ma trujących oparów. Jednak cały czas możliwe jest rozszczelnienie beczek z substancjami. 

Szacowany koszt utylizacji odpadów to co najmniej kilka milionów złotych. Tymczasem roczny budżet gminy Borkowice to 17 milionów złotych. Z tej kwoty aż 16 milionów to obowiązkowe opłaty związane z bieżącą obsługą gminy. Pozostaje nam wolny milion złotych na inwestycje i dodatkowe wydatki. Niestety, problem pojawił się w biednej gminie. Utylizacja odpadów na koszt samorządu oznaczałaby, że przez kilka lat nie mielibyśmy pieniędzy na bieżące działania - podkreślał wiosną w rozmowie z RMF FM Robert Fidos, wójt gminy Borkowice. 

Osiem osób w tej sprawie usłyszało zarzuty udziału w grupie przestępczej, której celem było popełnianie przestępstw polegających na składowaniu odpadów wbrew przepisom, w tym odpadów niebezpiecznych, które mogły zagrażać zdrowiu i życiu ludzi , a także znacznie pogarszać jakość ziemi oraz stanowić zagrożenie dla świata roślinnego i zwierzęcego. Grozi im do 7 lat więzienia. Śledztwo w tej sprawie prowadzi radomska prokuratura.

Opracowanie: