Były czeski minister transportu przegrał zakład, dlatego teraz na piechotę przemierza 80-kilometrową trasę. Milan Szimonovsky założył się, że autostrada z Lipnika do granicy polskiej będzie gotowa w tym roku. Jeśli nie, to sam ją przejdzie. Trasa okazała się lipna, więc minister udał się w pieszą wędrówkę. Dziś ma dotrzeć do polskiej granicy. Czy polskim politykom też taki spacer by się przydał?

Czeski piechur dał nam przykład, jak nękać kolejnych polskich ministrów odpowiedzialnych za drogi, którzy nigdy za nic nie odpowiadają. Dodzwoniliśmy się do pana ministra i zapytaliśmy, ile kilometrów musi jeszcze pielgrzymować:

Jakiej kary honorowej żądają Polacy od naszych speców od autostrad z tekami ministrów? Większość wrocławian, z którymi rozmawiała reporterka RMF FM Barbara Zielińska, wzorem czeskiego ministra, wysłałaby polskich polityków na bardzo długi spacer:

Jeżeli nasi politycy wzięliby przykład z ministra Milana Szimonovskiego, to w tym roku czeka ich co najmniej 66-kilometrowy spacer. Tyle właśnie kilometrów autostrady ma powstać w tym roku w Polsce. A że to jeszcze plany, to może niektórzy powinni szukać już wygodnego do spacerów obuwia.

Czeskiego ministra podziwiamy, ale zakładać się nie będziemy

Polski kolega Milana Szimonovskiego - Cezary Grabarczyk – obiecał co prawda, że do 2012 roku wybuduje 3 tysiące kilometrów dróg, ale teraz jak mówi, musi to zweryfikować. Weryfikacja potrwa do końca roku i wtedy dowiemy się, ile kilometrów dróg powstanie i kiedy. Winę za to ponosi oczywiście poprzednia ekipa oraz galopujące ceny – mówi minister: Okazuje się, że ceny od tego czasu znacząco się zmieniły. Na stwierdzenie naszej reporterki, że obiecywał nie rząd PiS, tylko minister Grabarczyk osobiście, ten odpowiedział: To prawda i te drogi powstaną.

Na propozycję zakładu z naszej strony, minister po długiej chwili namysłu odpowiedział: Te drogi powstaną. Gdy chodzi o zakres rzeczowy. Powstaną, ale jak dodaje w dłuższym czasie. Minister zakładać się nie chce i butów sportowych nie kupuje, podobnie zresztą jak jego poprzednik, który swoje urzędowanie określa dwoma słowami „pełen sukces”. To oznacza, że nie odczuwa potrzeby pokuty. Czeskiego kolegę Jerzy Polaczek jednak podziwia: Jest to, że tak powiem, uznanie dla człowieka, który brał za to osobistą odpowiedzialność. Nasi ministrowie o osobistą odpowiedzialność pokusić się jakoś nie chcą.

Reporter RMF FM Piotr Świątkowski razem z poznaniakami tworzył listę polityków, których warto by wysłać na piechotę w siną dal. Na pierwszym miejscu uplasował się Donald Tusk, a tuż za nim bracia Kaczyńscy, Marek Pol i Jerzy Polaczek. Posłuchaj:

Kogo puścilibyście piechotą za to, co dzieje się na naszych drogach? Czekamy na Wasze propozycje nazwisk polityków i rodzajów honorowych kar. Piszcie na adres fakty@rmf.fm.