Finansowy absurd w Narodowym Funduszu Zdrowia, pomysł Komisji Europejskiej na walkę z bezrobociem wśród młodych i nowe informacje na temat smoleńskiego śledztwa - to materiały, na które szczególnie warto zwrócić uwagę, przeglądając środowe wydania ogólnopolskich dzienników. Prasa w pigułce - już teraz w naszym przeglądzie. Zapraszamy do lektury!

NFZ nie może wydać pieniędzy, które zaoszczędzi

Narodowy Fundusz Zdrowia zaoszczędzi w tym roku na refundacji leków nawet półtora miliarda złotych. Tych pieniędzy nie można jednak wydać na skrócenie kolejek do specjalistów- donosi "Fakt". Wyjaśnia, że do tej absurdalnej sytuacji doprowadziły  restrykcyjne zapisy zawarte w ustawie refundacyjnej. Zgodnie z nimi, zaoszczędzone przez fundusz pieniądze muszą wrócić do budżetu.

Unia walczy o młodych

"Bruksela jest przerażona bezrobociem wśród młodych Europejczyków" - donosi Gazeta Wyborcza. "Nie wystarczy czekać na koniec kryzysu. Ratujmy ich już dziś" -  wzywa Komisja Europejska i rusza z projektem "Gwarancja dla młodych". Chodzi w nim o to, by młodzi Europejczycy nie byli zostawiani sami sobie, ale dostawali oferty pracy lub propozycje szkoleń już kilka miesięcy po zakończeniu edukacji. Skąd wziąć na to pieniądze? Odpowiedź na to pytanie w środowej "Gazecie Wyborczej".

Seremet o śledztwie smoleńskim: Polemika z hipotezami to nie nasza rola

"Dwie trzecie planowanych czynności jest już za nami" - mówi o śledztwie w sprawie katastrofy smoleńskiej prokurator generalny Andrzej Seremet. "To, że mamy błędną politykę informacyjną w tej sprawie, jest powszechnym mitem. Rolą prokuratury jest prowadzenie skutecznego śledztwa, a nie publiczna polemika z wszelkimi hipotezami" - podkreśla w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". "Prokuratura nie ma żadnego zamysłu, by zazdrośnie strzec tajemnic śledztwa smoleńskiego. Informuje, ale nie wszystkich to zadowala. Opinia publiczna oczekuje kategorycznych sądów: tak - nie" - zaznacza. Sugeruje też, że pełnomocnicy niektórych rodzin bezpodstawnie skarżą się na prokuraturę. "Pytam prokuratorów, czy pełnomocnicy czytają na bieżąco akta. Otóż nie czytają na bieżąco, bo lepiej ubolewać, że nie mają do nich dostępu" - podsumowuje.