Napad na kierowcę Parlamentu Europejskiego, który przyjechał przed hotel w Brukseli po eurodeputowaną Beatę Kempę. Trzech sprawców zbiegło. Pytany o incydent premier Mateusz Morawiecki powiedział, że dzwonił do europosłanki i usłyszał od niej, że wszystko jest w porządku. "Będę dowiadywał się o szczegóły, mam nadzieję, że wszystko wyjaśni belgijska policja" - podkreślił.

To nie był napad na Beatę Kempę, tylko chuligański napad na kierowcę. Trzech mężczyzn zaatakowało kierowcę, który podjechał limuzyną PE pod hotel, w którym zatrzymała się Kempa. Do zdarzenia doszło około godz. 8:30.

Europosłance była świadkiem pobicia kierowcy i złożyła zeznania na policji. Jej samej nic się nie stało.

Kempa opowiadała później dziennikarzom, że kierowca, który przyjechał po nią, został zaatakowany przez trzech mężczyzn "bardzo dobrze zbudowanych (...) można powiedzieć o urodzie arabskiej". Nie wiadomo właściwie, czego dotyczyła ta awantura - podkreśliła Kempa. Samochód również został opluty, skopany, pan kierowca też (został) poturbowany - relacjonowała europosłanka PiS.

Dodała, że ucierpiał kierowca, a sama zdążyła się cofnąć do recepcji hotelu i poprosiła, by wezwana została policja. Jak mówiła, napastnicy byli bardzo agresywni, próbowali zaatakować też drugi samochód, ale kierowca zdołał odjechać. Kempa powiedziała, że napastnicy odjechali z miejsca zdarzenia samochodem. Zaznaczyła, że do ataku doszło o poranku, w spokojnej dzielnicy.

Pytana o przyczyny ataku, odparł, że to był " taki atak agresji, komuś nie spodobał się samochód, może kierowca, powód żaden".

Mówiła, że nie sądzi, aby napastnicy wiedzieli kim ona jest i by akt agresji był związany z pracą europosła. Podkreśliła, że zatrzymuje się w różnych hotelach.

Premier: Zadzwoniłem do europoseł Beaty Kempy, uspokoiła mnie, że wszystko jest w porządku

Zadzwoniłem do europoseł Beaty Kempy zaraz po wydarzeniu przed hotelem w Brukseli, uspokoiła mnie, ze wszystko jest w porządku; będę dowiadywał się o szczegóły, mam nadzieję, że wszystko wyjaśni belgijska policja - powiedział w czwartek premier.

Mateusz Morawiecki był pytany na konferencji, czy zna szczegóły związane z incydentem z Brukseli. Zaznaczył, że nie ma dokładnych informacji na ten temat.

Rozmawiałem z panią poseł Beatą Kempą zaraz po tym wydarzeniu, zadzwoniłem do niej, żeby dowiedzieć się, czy wszytko w porządku, czy nie została w jakikolwiek sposób poszkodowana. Pani poseł uspokoiła mnie, że wszystko jest w porządku - powiedział szef rządu.

Zaznaczył, że będzie się dowiadywał o szczegóły tego zdarzenia.