Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie ukrywania dokumentów wojska przez kpt. Olgierda C., jednego z żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną przy ostrzale afgańskiej wioski Nangar Khel w 2007 roku. Śledztwo wszczęliśmy już kilka tygodni temu - poinformował wiceszef tej prokuratury płk Ireneusz Szeląg.

Nie ujawnił jednak szczegółów postępowania. Jego podstawą jest art. 276 Kodeksu karnego, który mówi, że kto ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat.

W lutym podczas kolejnej rozprawy w sprawie Nangar Khel, na dowód, że nie może być mowy o jego rozkazie ostrzelania wioski Olgierd C. przedłożył Wojskowemu Sądowi Okręgowemu w Warszawie wydaną po angielsku instrukcję dowództwa ISAF, zalecającą takie użycie broni, by wyrządzić jak najmniejszą szkodę cywilom. Jego podwładni swymi podpisami poświadczyli, że się z nią zapoznali.

Sąd załączył pismo do materiału dowodowego mimo protestów obrońców, według których instrukcja nie jest dokumentem w rozumieniu prawa, bo brak na nim podpisu wystawcy. Ponadto C. przedstawiał dwa dokumenty: wydrukowane z wojskowej sieci Centrix rozkaz wyjazdu jednego z plutonów do Nangar Khel i meldunek sporządzony po powrocie.

Prokuratura nie zabezpieczyła tych dokumentów w śledztwie. Olgierd C. twierdził, że znajdowały się one w kancelarii w jego jednostce, a prokuratura przeszukała jedynie jego mieszkanie. Obecny w sądzie wojskowy prokurator wniósł o wysłanie złożonych przez C. materiałów prokuraturze, bo - jak ocenił - zachodzi prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa ukrywania dowodów, co prokuratura wojskowa powinna zbadać w śledztwie.

Śledczy muszą ustalić, jaki był charakter dokumentów od C., czy były to kopie czy oryginały i jakie przepisy regulują ich posiadanie. Dopiero taka weryfikacja pozwoli na ocenę prawnokarną czynu - wyjaśnił płk Ireneusz Szeląg.

Do ostrzału wioski przez polskich żołnierzy doszło 16 sierpnia 2007 roku. Na miejscu zginęło wówczas sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat). Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, zostały ciężko ranne - dziecko zmarło. Wojskowa prokuratura oskarżyła siedmiu żołnierzy - sześciu o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia, a siódmego o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności i - w wyjątkowych przypadkach - kara 25 lat więzienia.