Według ekspertów nasz kraj obowiązują dwa dokumenty, na podstawie których Moskwa mogłaby zażądać ekstradycji czeczeńskiego premiera na uchodźctwie Ahmeda Zakajewa. To umowa o pomocy prawnej 1996 roku oraz europejska konwencja o ekstradycji, do której przystąpiły oba kraje.

Prawnicy, z którymi rozmawiała reporterka RMF FM Agnieszka Witkowicz, mają wątpliwości, który z dokumentów powinien mieć w tym przypadku zastosowanie.

Najpierw Rosjanie zdecydują, który z nich jest ważniejszy, decydując, co wpisać we wniosku o ekstradycję. Później polski sąd orzekając, czy wniosek jest zasadny. Cały prawny kłopot wiąże się z terminami, w których Polska i Rosja przystąpiły do konwencji paryskiej. Ani Polska, ani Rosja w 1957 roku nie były stronami tej konwencji. Polska przystąpiła na początku lat 90. Rosja w 1999 ratyfikowała tę konwencję, a weszła ona w życie w stosunku do Rosji w roku 2000 - tłumaczy prawnik Michał Chdzik.

W tym czasie była już podpisana umowa polsko-rosyjska. Dlatego Rosjan powinna obowiązywać nadrzędna konwencja, ale w przypadku Polski jest odwrotnie - my najpierw podpisaliśmy konwencję, a później umowę z Rosjanami. Dla nas więc podstawą prawną wydaję się raczej ta bilateralna umowa. Ta rozbieżność może mieć poważne konsekwencje, bo polski sąd może uznać rosyjski wniosek za nieważny.