Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk zaapelował do związków zawodowych Poczty Polskiej, by wycofały się z nierealnych żądań. Pocztowcy rozpoczęli bezterminowy strajk, żądając podwyżek w wysokości ponad 500 złotych. Protest objął przede wszystkim sortownie i rozdzielnie w Warszawie, Bydgoszczy, Łodzi, Krakowie, Gdańsku i Rzeszowie.

Dyrekcja Poczty Polskiej złożyła zawiadomienie do prokuratury, że strajk jest nielegalny. Według władz przedsiębiorstwa w całym kraju strajkuje tylko 3,5 tysiąca związkowców.

Solidarność jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji podjęła uchwałę o przeprowadzeniu strajku, a referendum, na które powołuje się związek przeprowadzono zanim dyrekcja złożyła swoje propozycje płacowe.

Rzecznik poczty twierdzi, że gdyby referendum przeprowadzić później, za protestem opowiedziałoby się mniej pracowników. Według Zbigniewa Baranowskiego, komitet złamał ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Jak mówi, we Wrocławiu np. dochodziło do sytuacji, że strajkujący blokowali dostęp do stanowiska pracy tym, którzy strajkować nie chcieli.

Od północy w nocy z poniedziałku na wtorek nie są segregowane i dostarczane do oddziałów listy i przesyłki. Poza tym strajkują także urzędy pocztowe i listonosze.

Centra ekspedycyjno-rozdzielcze to serce poczty, trafia tam cały strumień przesyłek pocztowych, dlatego gdy one nie pracują, nie pracują też urzędy pocztowe. Decyzja o tym, kiedy zakończymy strajk, należy do dyrekcji generalnej w Warszawie. Żądamy 400–złotowej podwyżki od stycznia. Jak wiadomo, żądaliśmy 800 złotych podwyżki, zeszliśmy w swych postulatach do połowy. Więcej już nie możemy, ponieważ nikt nie chce pracować za te pieniądze - mówi Andrzej Piekarz z „Solidarności” w Krakowie.

Dużym problemem jest też protest pracowników transportu. Na razie uruchomiono transport zastępczy, wynajęto do tego zewnętrzną firmę, ale jak dowiedział się reporter RMF FM, i tak wszystkich przesyłek dostarczyć się nie da.

W Poznaniu nie pracowali listonosze tylko trzech urzędów: przy ulicy Jawornickiej, Wągrowskiej i na osiedlu Piastowskim. W Kaliszu nie pracowali dwie sortownie przesyłek. Stoi cały węzeł w Gorzowie Wielkopolskim i największa w tym mieście poczta. Rzecznik okręgu poznańskiego obiecuje jednak, że emerytury i renty - nawet gdyby nie pracowały wszystkie urzędy - trafią na czas: Chociażby dyrekcja miała użyć osób z w agencji pracy tymczasowej te przekazy zostaną doręczone. Chociażby sama dyrekcja miała chodzić.

Reporter RMF FM Krzysztof Zasada sprawdzał, jak wyglądała praca na Poczcie Głównej przy ulicy Świętokrzyskiej w Warszawie. O proteście przypominają dwie niewielkie flagi z logo „Solidarności” wywieszone przy wejściu głównym. Posłuchaj:

Niezbyt ostry przebieg ma także strajk pocztowców na Śląsku. Do pracy w oddziale w centrum Katowic, który sprawdzał Tomasz Bandura, przyszli wszyscy. Mimo to związkowcy twierdzą, że na całym Śląsku strajkuje co dziesiąty pocztowiec. Najgłośniej o podwyżki upominają się listonosze i to ich nieobecność odczujemy najbardziej. Z wysłaniem paczki, czy zapłaceniem rachunków nie powinno być problemów. W głównym oddziale poczty w Katowicach mimo protestu przez całą noc otwarte było jedno okienko.

We wtorek punktualnie o godz. ósmej otworzyły się drzwi trójmiejskiej Poczty Głównej. Przed drzwiami w napięciu zgromadziła się grupa kilkunastu osób, które nie wyobrażały sobie strajku pocztowców, bo czekają na renty i emerytury, ale są i tacy, którzy czekają na paczkę z żywymi ptakami. Strajk mógłby tu być katastrofą. Posłuchaj:

Według informacji Barbary Zielińskiej, w centrum Wrocławia zamknięte były trzy urzędy pocztowe, ale związkowcy nie wykluczają, że z każdą godziną i każdym dniem ta liczba będzie się zwiększać. Protest uderzył w mózg poczty, czyli w sortownie i rozdzielnie. Bez nich poczta nie działa, choćby chciała. Posłuchaj pracowników sortowni we Wrocławiu:

Czynna jeszcze całodobowa poczta na wrocławskim rynku przeżywa oblężenie. Nasza reporterka rozmawiała z tłoczącymi się w ogonku wrocławianami:

Łódzka sortownia paczek pracuje, ale na zwolnionych obrotach – poinformował RMF FM regionalny rzecznik Poczty Polskiej Michał Dziewulski. Dodał, że strajkują kierowcy, którzy powinni rozwozić przesyłki i dlatego zatrudniona została zewnętrzna firma transportowa. Jak jednak dowiedziała się nieoficjalnie reporterka RMF FM, od rana z terenu rozdzielni nie wyjechał żaden samochód. Posłuchaj relacji Agnieszki Wyderki:

W Małopolsce pracuje większość placówek, nie oznacza to jednak, że strajku w regionie nie ma. Protestują kierowcy przewożący listy i paczki. Kilkadziesiąt samochodów nie wyjechało z bazy, a to oznacza, że żadna przesyłka z Krakowa nie wyjedzie. Będziemy mogli nadać list lub paczkę, na poczcie - zostaną one przyjęte, ale nie trafią do sortowni, bo ci sami kierowcy nie kursują także między urzędami pocztowymi, a główną rozdzielnią. Dlatego, jeśli czekacie na paczkę lub list, musicie uzbroić się w cierpliwość.

Gdy poczta stoi, ile idą listy?

Nasz reporter w Lublinie wysyła cztery różne listy zaadresowane do jednego odbiorcy: do redakcji RMF FM w Krakowie - pod Kopcem Kościuszki. Krzysztof Kot nadał list: zwykły, polecony, polecony priorytet oraz zwykły priorytet. Posłuchaj: