Nic się nie zmieniło na mapie polskiej drogi do Unii Europejskiej. Mamy nadzieję, że Polska - już jako członek Unii - weźmie udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2004 roku. To zapewnienia francuskiego ministra do spraw europejskich, Pierre'a Moscoviciego po paryskim spotkaniu z premierem Millerem.

Premier Leszek Miller rozmawiał w Paryżu z premierem Lionelem Jospinem i ministrem Moscovicim między innymi o niedawnej sugestii szefa francuskiej dyplomacji, że w pierwszej grupie kandydatów przyjmowanych do Unii Europejskiej mogłyby się znaleźć Rumunia i Bułgaria. To mogłoby oznaczać opóźnienie rozszerzenia Piętnastki. „Wszyscy moi rozmówcy potwierdzają, że rok 2004 jest datą rozszerzenia Unii Europejskiej” – mówił wczoraj uspokojony premier Miller po spotkaniu z premierem Francji. Tymczasem gdyby dziś odbyło się w Polsce referendum w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej tylko 54 procent głosujących powiedziałoby "tak" - wynika z opublikowanego sondażu Komisji Europejskiej "Eurobarometr". Po raz pierwszy przeprowadzono go w krajach kandydackich. Wyniki sondażu potwierdzają regułę - im dany kraj jest mniej zaawansowany w negocjacjach członkowskich, tym poparcie dla Unii jest większe. "Tak" w ewentualnym referendum odpowiedziałoby 85 procent Rumunów, 80 procent Bułgarów i 70 procent Turków. Większymi realistami wydają się ci, którzy pokonali już przynajmniej część trudów związanych z wypełnieniem unijnych norm,: "za" członkostwem głosowałoby zaledwie 38 procent Estończyków, 40 procent Maltańczyków i 46 procent Łotyszy. Na Litwie "za" głosowałaby równo połowa uczestników referendum, w Czechach tak jak u nas - 54 procent. Zdecydowane poparcie wśród kandydatów do Unii "Piętnastka" ma jedynie na Słowacji – 66 procent i na Węgrzech - 70 procent.

07:30