"Aleksandrze, albo pozostajesz z ‘ruchem zagubionych’, jakim jest Europa Plus, albo idziesz z nami, gdzie są twoi przyjaciele - czasem szorstcy, ale zawsze prawdziwi" - z takim apelem zwrócił się do byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego lider SLD Leszek Miller. Podczas posiedzenia Rady Krajowej partii podkreślał, że Ruch Palikota to nie lewica, a formacja liberalna. "Polska potrzebuje lewicy, socjaldemokracji, potrzebuje SLD" - przekonywał.

Miller zwrócił się z apelem do Kwaśniewskiego kilka tygodni po tym, jak były prezydent poparł tworzony przez Janusza Palikota i Marka Siwca ruch Europa Plus.

Aleksandrze, albo idziesz z nami i budujesz poważną alternatywę polityczną, albo pozostajesz z prawicą laicką i szaleństwem Janusza Palikota - mówił szef SLD, zwracając się do Kwaśniewskiego. Albo pozostajesz w Europie Plus, czyli "ruchu zagubionych", albo idziesz z nami do nowych sukcesów i zwycięstw. Zastanów się raz jeszcze: tu są twoi przyjaciele, czasem szorstcy, ale zawsze prawdziwi - zachęcał.

Jeszcze kilka tygodni temu był zażenowany

Dzisiejsze wystąpienie mocno różniło się w tonie od pierwszej reakcji Millera na ogłoszenie poparcia Kwaśniewskiego dla Europy Plus. Dzień po tym wydarzeniu szef SLD ostro wypowiadał się w Przesłuchaniu w RMF FM na temat decyzji byłego prezydenta. Dowiedziałem się wczoraj, że Aleksander Kwaśniewski postanowił się zapisać do nowego PiS-u, do formacji, która nazywa się PiS, czyli Palikot i Siwiec. Jestem tym zażenowany, to prawda. Ale każdy ma prawo do wolnego wyboru - także do błędu - stwierdził w rozmowie z naszym dziennikarzem Mariuszem Piekarskim.

Podkreślał, że SLD nie zamierza zniżać się do tego poziomu. Nie możemy zniżyć się do poziomu uprawianej przez Palikota polityki. (...) Nie możemy akceptować słów, że pani Nowicka chciała być zgwałcona, a premier Tusk zlizuje śmietanę z kolan kardynała Nycza. Uważamy, że jest pewien pułap, poza który nie wolno wychodzić - i my na pewno nie wyjdziemy - mówił.

Przy okazji dodawał kąśliwie, że "chciałby, żeby Aleksander Kwaśniewski startował z tej listy (Europy Plus) i nie chował się za plecami PiS-u, czyli Palikota i Siwca, tylko żeby zweryfikował swoją wyborczą przydatność. Próby, które do tej pory mój szorstki przyjaciel stosował, okazały się nieskuteczne. Przypomnę, że patronował kiedyś tworzeniu partii Marka Borowskiego, potem tworzeniu LiD-u. Dzisiaj nikt o partii Borowskiego i o Lewicy i Demokratach już nie pamięta - zauważył.